Darmowe zaopatrzenie w wodę. Nie ma potrzeby płacenia za wodę, która wypływa z takiego kranu
Przyjaciele, kolejna historia przyszła od was do grupy VK.
Nie wierzę w gratisy, sceptycznie podchodzę do oszustw (w tym przeciwko państwu), ale to, co nie jest zabronione, jest dozwolone. Aleksander, czytelnik kanału, opowiedział o tym, jak bezpłatnie (legalnie) korzysta z centralnego źródła wody. Przejdźmy do rzeczy.
Historia zaczęła się od zainstalowania wielostopniowego filtra do oczyszczania wody: siedmiu kolb, akumulatora (hydroakumulator) i kranu - centralnego ogniwa tej historii.
Przyjechali instalatorzy, zainstalowali drogi system i podłączyli go do autostrady przez tani chiński adapter z „kranikiem”. Minął miesiąc, aby zainstalować nową szafkę ze zlewem, trzeba było wyłączyć system. Wyłącz „kran” - nie trzyma. Nikt wtedy nie wiedział, że ta wada pozwoli zaoszczędzić sporo pieniędzy.
Aby nie tworzyć kałuż na środku kuchni, zablokowali pion. Zainstalowali nową szafkę i podłączyli system oczyszczania wody. Używaliśmy go przez kilka miesięcy, aż przypomnieliśmy sobie, że kran pod zlewem był zamknięty. Spojrzeliśmy na niego, po raz kolejny przysięgliśmy, że nie trzyma nifigi i zostawiliśmy go w tej samej pozycji: „Okazjonalnie zmienimy ją na nową”. Ale potem okazało się, że jego zmiana nie jest opłacalna.
Przy następnej płatności za media poszli odczytywać z wodomierzy. Tuż przedtem opróżniono zbiornik wody pitnej systemu filtracji. Woda zaczęła się zbierać odpowiednio, miernik powinien się kręcić, ale stoi zakorzeniony w miejscu. Jak to? Zaczęli robić eksperymenty.
Akumulator został ponownie całkowicie opróżniony. Zacząłem pisać - licznik się nie obraca. Zdjęli jeden z węży - wypływa z niego woda, a cyfry na blacie zdawały się zamarzać. Otwierasz dowolny inny kran - licznik trzęsie się zgodnie z oczekiwaniami. Oto bezpłatna wersja z nowym filtrem.
Kilka uwag ode mnie osobiście - ujawnianie magii.
Cieknący kran zapewniał wyjątkowo mały przepływ wody. Co więcej, każdy licznik ma swój własny limit błędu pomiaru - istnieje próg minimalnego zużycia wody. Dopóki nie zostanie przekroczony, licznik nie obraca się. Aleksander miał właśnie taką sytuację.
Z fizyki pamiętamy główną właściwość ciśnienia hydrostatycznego: w każdym punkcie cieczy ciśnienie jest takie samo we wszystkich kierunkach. Co nam to daje? To wyjaśnia, dlaczego filtr wody nadal działa normalnie. Nawet przy minimalnym przepływie wody akumulator jest napełniony do granic możliwości. Ale to zajmuje więcej czasu.
Okazuje się, że każdy akumulator hydrauliczny i odpowiednio wyregulowany kran (zawór) stają się źródłem „darmowej” wody. Jak myślisz, czy takie podejście do gospodarki można nazwać kradzieżą ze strony państwa? Czy są jakieś normy prawne, które ograniczają takie zużycie wody?