„Jak płaciłem za prąd mojego sąsiada przez 2 lata”
Cześć wszystkim! Chcę podzielić się ciekawą historią, w której splatają się niedoskonałości konstrukcyjne ekipy elektryków i techniczny analfabetyzm sąsiada. Ogólnie wszystko, co nieustannie nawiedza nas w życiu.
Mój znajomy przez kilka lat wynajmował mieszkanie w wieżowcu, w którym nie ma gazu, a zainstalowane są piece elektryczne. Po kilku latach mieszkania w mieszkaniu zepsuła się kuchenka elektryczna - spełniła swoje zadanie. Właściciel mieszkania nie chciał inwestować, a cała praca przy zakupie pieca i wymianie gniazdka na nowszy spadła na mojego kolegę (mów do niego Iwan).
Wania wyłączył zasilanie w mieszkaniu, uzbroił się w multimetr, huk - a piec nadal jest napięty. Okazało się, że jego piec był zasilany z sąsiedniego mieszkania, co oznacza, że ich piec był zasilany przez Wanię.
Ivan zadzwonił do sąsiada, wyjaśnił sytuację.
A sąsiad mówi:- Więc płacę za ciebie takie pieniądze, draniu, siedzisz mi na szyi!
Vania:"Więc ja też płaczę za tobą, to ty na mojej szyi!"
Sąsiad: "Tak, prawie nie używam kuchenki! To wszystko, poczekaj na wezwanie do sądu ”
Śmiech śmiech, a Wania wezwał ekipę elektryków (znowu na własny koszt), elektrycy położyli okablowanie tak, jak powinno być i wszystko wydawało się uspokoić.
Miesiąc później sąsiad znowu przyjeżdża: Kiedyś płaciłem 300 rubli za prąd, ale teraz to 600! Co ty tam robisz?
Ivan: A ja płaciłem za ciebie 600 rubli, a teraz 300 za siebie. Prawie nie używam kuchenki. I drzwi się zatrzasnęły.
Od tego czasu dom Wani otrzymał już trzy zlecenia od GorElectroset i wszyscy zgodnie mówią:
Układ zmontowany poprawnie, obwód nie jest uszkodzony.
Nieszczęśliwa jest tylko sąsiadka i czuję, że niedługo trafi do sądu.