Specyfika używania "zacisków przebijających" przez ręce początkującego. Moje pierwsze i miejmy nadzieję ostatnie doświadczenie pracy w stresie.
Jak to się mówi, „apetyt przychodzi z jedzeniem”. Więc ja, po spróbowaniu wszystkich uroków konstrukcji własnymi rękami, postanowiłem dowiedzieć się, czym jest praca z elektrycznością. Pierwsze doświadczenie jest zawsze niezapomniane ...
Zacząłem już ten temat w jednym z moich artykułów (przeczytaj tutaj). Czas porozmawiać o wszystkich niuansach, które widziałem jako początkujący.
A „głównym bohaterem” będzie dziś klamra do przekłuwania.
To rzecz, o której wiedzą oczywiście wszyscy elektrycy, o której dowiedziałem się zaledwie rok temu.
Krótko mówiąc, dla tych, którzy nie są w temacie:
To specjalne urządzenie do łączenia przewodów bez zdejmowania izolacji. Skutkuje to niezawodnym połączeniem, który jest nadal izolowany, a nawet wodoodporny.
Za izolację odpowiada specjalny smar. Natknąłem się nawet na wideo w sieci, na którym mężczyzna rozpryskuje się w zbiorniku z wodą, do której taki aktywny węzeł przyłączeniowy jest opuszczony... 👀.
A co najważniejsze dzięki tym cechom te „przebicia” pozwalają na wykonanie połączenia pod napięciem
Sprzedawane są w różnych rozmiarach, dla różnych przekrojów przewodów.
Potrzebowałem zacisków do samonośnego izolowanego przewodu o przekroju 16 mm2
Oczywiście w mojej pracy używałam rękawic dielektrycznych, ale teoretycznie można bez nich pracować (czym zajmuje się większość specjalistów). Korpus i śruba zaciskowa w żaden sposób nie stykają się z przewodami.
Ale nawet w specjalnych rękawiczkach trzymałem się tego dobra, z ostrożnością.
Największym wyzwaniem było zaciskanie przewodów.
✅ Aby specjalne „ząbki” przebiły izolację i mocno weszły w sam rdzeń, musisz przekręcić śrubę, aż głowa się oderwie. A żeby to zrobić trzymanie zacisku w dłoni jest bardzo trudne, przynajmniej nie miałem dość siły.
Dlatego nie możesz obejść się bez drugiego klucza. Wziąłem ten, który był pod ręką - gaz.
A proces właśnie stał się dużo łatwiejszy ...
Najważniejsze jest zaizolowanie wolnych końców.
Do zacisków dołączona jest tylko jedna końcówka izolacyjna, ponieważ teoretycznie te „przebicia” są przeznaczone do połączenia ze środkiem drutu (odcinek linii), gdzie na wolnym końcu pozostaje tylko podłączony przewód.
❗ Ale w moim przypadku dwa przewody były podłączone i drugą końcówkę wziąłem ze starych „nakłuć”.
Teraz tylko się nie śmiej i nie rzucaj we mnie kamieniami ...
Te gumowe końcówki z jakiegoś powodu nie układały się dobrze na drutach i odpadały. Postanowiłem więc po prostu przykleić je do zacisków.
Oczywiście wszystko wygląda bardzo głupio, ale moim zdaniem najważniejsze jest praktyczne. A całe „piękno” będzie ukryte pod zewnętrzną okładziną domu.
Na koniec chcę powiedzieć: weź wszystko i spróbuj ... Ale tego nie zrobię.
✅ Mimo to pomyśl sto razy, jeśli tego potrzebujesz... A oto twoja opinia, napisz w komentarzach.
zasubskrybuj kanał i lubię to. Kontynuacja przygody początkującego budowniczego.