Jak zrobiłem lampę epoksydową
Są ludzie, których ręce wyrastają z właściwego miejsca, a wszystkie pozostałe 99% osób dostaje coś pięknego i funkcjonalnego dopiero po kilku próbach. Najwyraźniej należę właśnie do tego ostatniego.
Jakoś zimą, gdy z ogrodem nie było nic wspólnego poza oczyszczaniem go ze śniegu, pojawił się pomysł - zrobić lampę z korpusem z żywicy epoksydowej. Coś takiego:
Ponieważ żywica epoksydowa żaroodporna jest bardzo droga, a ja wybrałem prostszą, artystyczną, nieco przerobiłem schemat oświetlenia - postanowiłem zostawić w środku wnękę. To w nim była zapalana żarówka i była piwnica.
Wynik jest następujący:
Popełnione błędy:
- Epoksyd skończył się nagle, nie obliczył ilości;
- Pigment, który był sprzedawany jako niebieski, w rzeczywistości okazał się fioletowy;
- Najbardziej rażący błąd - nie można było zrobić ramki do wylewania z resztek poliwęglanu z plastrami miodu w środku - nie dość, że wylało się dużo żywicy (może dlatego to nie wystarczyło). Tak więc również żebra z poliwęglanu migrowały na powierzchnię lampy (widoczne po lewej stronie).
- I na koniec najważniejsze - zainstalowałem pusty plastikowy słoik z wkładek do uszu pośrodku konstrukcji, aby utworzyć wnękę. Nie brałem jednak pod uwagę, że puszka ma wystającą dolną krawędź, która mocno przylegała do żywicy, a jej oderwanie zajęło co najmniej dwie godziny.
Spodobało mi się w niej wzory wewnątrz żywicy.
W niektórych miejscach okazało się to bardzo interesujące:
Całkowity:
Wydał około 700 rubli i 3-4 godziny wolnego czasu;
Zakupione:
1) część doświadczenia;
2) chwilowa niechęć do powrotu do rzemiosła epoksydowego 😦