Kołki wbijane: w Unii technologia jest wygięta. Ale teraz Europa na tym zarabia
Cześć przyjaciele.
Znajomy zadzwonił do mnie któregoś dnia. Jest monolitem. Rozmawialiśmy z nim o elementach złącznych. Okazuje się, że nadal mocują szalunek do betonowej podstawy za pomocą radzieckich dział montażowych typu PC-84. I taki smutek, tęsknota mnie zabrała. Czy nasza nauka nie zrobiła kroku naprzód od dziesięcioleci?
Jeśli ktoś nie trafił, kilka słów o pistolecie do montażu proszkowego PC-84. Kiedyś to była fajna rzecz. Ładujesz stalową wtyczkę wkładem. Pociągnąłem za spust i część trafiła w betonową, ceglaną, a nawet stalową podstawę. Brak prądu i żmudne wiercenie z udarem. A co najważniejsze niezawodnie - nie da się tego oderwać.
W czasach radzieckich nie było ceny za ten instrument. We wszystkich obiektach, do których jeszcze nie doprowadzono prądu, słychać było tylko klaskanie tego pistoletu. W garażach strzelali do nich, jak tylko mogli. Kołek z tego pistoletu przebił stalowy róg lub kanał i, jak olej, wbił się w betonową ścianę.
To oczywiście wszystko świetnie, ale czas mija. Na zachodzie wymyślili wielozadaniowe pneumatyczne pistolety konstrukcyjne. Nie ma potrzeby ładowania nabojów po każdym strzale. Całość zasilana jest butlą ze sprężonym gazem. Wydajność pistoletów to 1000 strzałów na godzinę i to nie jest limit.
Dla porównania, aby jeden punkt zaczepić o radziecki PC-84, potrzebujesz:
- włóż kołek
- kliknij go do końca wyciorem
- otwórz pistolet
- załadować wkład
- zamknij pistolet
- i dopiero wtedy strzelaj.
Przyjaciele, dlaczego pozornie dobra technologia umarła w zarodku w Związku Radzieckim? Te pistolety montażowe PC-84 są nadal produkowane w prawie tej samej formie. Gdzie jest postęp?
Przypadkowo dowiedziałem się, że to narzędzie jest nadal w użyciu z rozmowy ze znajomym. Zwykle na budowie, jeśli monterowie już wyrosli z wiertarki udarowej, używają wiatrówki. Moim zdaniem jednostrzałowy pistolet prochowy to relikt przeszłości.
A może nie rozumiem czegoś w tym życiu, a radziecki rozwój jest fajniejszy niż współczesne analogi? Powiedzmy, jak karabin szturmowy Kałasznikowa, lepszy od którego trudno coś wymyślić. Przynajmniej znajomy wyjaśnił, że na normalny sprzęt po prostu nie ma pieniędzy. To wszystko brzmi smutno - budowniczowie nie mają pieniędzy. Kto je wtedy ma?