Opowieść o starej łopacie
W stodole mieszkała stara łopata. Tak stara, że wszyscy się do niej przyzwyczaili i nie zwracali uwagi na jej czcigodny wiek. A ta łopata żyła nie mniej niż pięćdziesiąt lat. Tyle ziemi za jego pomocą wykopali!
Gdy rękojeść pękła. Gospodyni westchnęła ze współczucia. Przeprosiła łopatę:
- Przepraszam, stara szpatułka, przepraszam, droga szpatułko. Przepraszam, że wyrywasz wieloletnie krzewy porzeczki. Przeciągnąłeś się z przepracowania. Poświęć kilka dni bez pracy. Kupimy Ci zupełnie nowy trzonek.
Mój dziadek przyniósł do warsztatu złamaną łopatę. Zaczął się uważnie przyglądać. Czy są jakieś pęknięcia na samej łopacie? Nie! Bezpieczny.
- Mój bezcenny! - pochwalił dziadek swoją ulubioną łopatę.
I nagle wygląda ...:
Oczy starca były okrągłe. Czy łopaty miały takie ceny? Ciekawe, gdzie zrobiono takie tanie łopaty?
Stary człowiek wbiegł do stodoły. Przypomniałem sobie, że pod dżemem była zardzewiała łopata. Rozpoczęto czyszczenie od rdzy. I rzeczywiście, jego odkrycie zostało potwierdzone! A inna łopata kosztuje tyle samo. Pięćdziesiąt kopiejek!
Ten dziadek ma sekret, jak przez pół wieku służyć łopatą i pozostać sprytną pięknością. Powiem ci!
Maluje łopaty! Aby ziemia się do nich nie przylgnęła. A metal pod farbą dobrze się czuje.
A nasz abonent opowiedział tę historię, za co jest bardzo, bardzo wdzięczny!
Czy masz ulubioną łopatę?
Jaka ona jest?
Byłbym wdzięczny za subskrypcję i komunikację :)