Co się stało, gdy postanowiłem odnowić lampy LED. Doszedłem do wniosku
Staram się zabierać lampy z dwuletnią gwarancją, jeśli coś się stanie to bez problemu można je wymienić, a zwykle posłużą swojemu życiu. Ale producentom nie opłaca się wytwarzać trwałego produktu, w przeciwnym razie nie będzie czym handlować, taki jest kapitalizm. Zgromadziłem ciąg niesprawnych lamp (jedna mrugała, inne po prostu się nie włączały), postanowiłem je przywrócić, nawet jak się nie udaje, nic nie tracę.
Remont
Widziałem w internecie, że wystarczy zewrzeć przepaloną diodę LED, aby obwód działał.
Wykuty nożem i wyjęty z nich kolby, wypaloną diodę widać po czarnej kropce na elemencie, zwartej pęsetą, lampka się zaświeciła. Wyczyściłem, podgrzałem lutownicę i "podłożyłem" blaszaną zworkę.
Można było w ten sposób przywrócić jedną lampę, ale z drugiej kondensatory nie wytrzymały, diody oprócz jednej były nienaruszone, postanowiłem zamontować jedną z dwóch.
Zalutowany, zarobiony, ale długo nie działał, co w zasadzie nie denerwował, wciąż „zepsuty”. W rezultacie pozostała jedna lampa robocza, co już jest dobre.
Wniosek
W mojej opinii, gra nie jest warta świeczki, ale byłem ciekaw, aby spróbować, co zrobiłem. Tym razem zgadzam się z czytelnikami, którzy lubią doradzać przy zakupie nowych, więc zrobię to jutro.
Czy próbowałeś reanimować lampy?
Subskrybuj, podziel się ze znajomymi, polub, a jutro jest nowy artykuł, do którego kupiłem coś przedwczoraj.