Dom trzykondygnacyjny w technologii Velox. Kupno działki, wybór projektu
Długa droga do marzeń, jaki jest idealny dom
Ktoś buduje i przenosi się w ciągu jednego sezonu, ściskając „Lista życzeń”, a ktoś uparcie dąży do ideału przez lata. Kolejny cykl opowiadań FORUMHOUSE z perspektywy pierwszej osoby dotyczy właśnie drugiej sytuacji. Irina_Lebedeva opowiada, jak szukali działki i przez kilka pokoleń budowali duży dom.
Irina_Lebedeva
Uczestnik FORUMHOUSE
Opisuję konstrukcję od pomysłu i wyboru, po realizację marzenia.
Poszukiwanie i zakup ziemi
Jak długo czy krótko, ale po 10 latach wytrwałych poszukiwań udało nam się kupić ziemię, o której marzyliśmy: obok miasto (żeby można było iść do pracy), obok lasu i rzeki, z drogą asfaltową prawie do samego wątek...
To prawda, że z jednej strony sąsiadował z ruiną, którą wybrali narkomani, za nią znajdowało się przejście przeciwpożarowe, w którym w jakieś niedokończone lub spalone chaty szły do miejscowych pijaków, a po trzeciej stronie było 4-metrowe ogrodzenie kamienice. Wyrównując teren pod budowę domów, właściciele wykonali na naszej stronie mur oporowy: łagodne nachylenie w całym terenie i prawie 60 stopni do ich ogrodzenia. Na naszym terenie rosły ogromne świeckie drzewa: lipy, świerki, 3 modrzewie. Jak zrozumieliśmy, są to pozostałości alei biegnącej od ruin, dawnego dworu Musins-Puszkinów, do rzeki Desna. Drzewa na działce to marzenie! I zdecydowaliśmy. Po tym zakupie przez kolejny rok poszli oglądać swoją ziemię, ale nic nie zrobili - nie było pieniędzy.
Projekt
Ten rok był pełen kontrowersji wokół projektów, niestety bardzo trudno jest znaleźć projekt na nasze potrzeby w sieci. Mamy dużą rodzinę: mamy dzieci z pierwszych małżeństw, ja i mój mąż, a także dwoje wspólnych. Mamy więc, jak w żartie: kochanie, biegnij szybciej, tam mój połączył się z twoim i pokonał nasz.
- Są krewni, którzy na stałe mieszkają z nami i potrzebują osobnego pokoju do życia.
- Z jednej strony są rodzice, którzy z czasem nie stają się młodsi...
- I jest spora liczba przyjaciół, z którymi przyjaźnimy się od dawna jako rodziny, a kiedy się spotykamy, to zdarza się, że jest ich nawet 60 (oczywiście wliczając w to najmniejszych imprezowiczów).
- Uwielbiamy uprawiać sport, każdy ma swoje hobby, które również powinno znaleźć miejsce w naszym domu. Konieczne było zapewnienie możliwości długotrwałego przechowywania warzyw i preparatów na zimę...
Ogólnie nie udało nam się znaleźć dokładnie tego, czego potrzebowaliśmy. Znaleźliśmy tylko pomysł, który chcieliśmy zrealizować. Opracowaliśmy układy dopasowane do naszych potrzeb, ale nie wyobrażaliśmy sobie, jak dom będzie wyglądał z zewnątrz. Dlatego zdecydowano się zwrócić do architekta. Ponieważ jednak cała budowa przebiega pod hasłem oszczędności kosztów, zdecydowaliśmy się porozumieć z architektem na odległość.
To, co architekt przysłał jako szkice, zadziwiło nas (w dobry sposób) i zdecydowaliśmy się z nim pracować. I nie żałowali.
Na zdjęciu jeden z widoków przesłanych przez architekta. To była praca wstępna, po której zapłaciliśmy zaliczkę i zaczęliśmy opracowywać niuanse. Muszę od razu powiedzieć, że zmiany zostały wprowadzone zarówno na etapie projektowania, jak i w budowie i jeszcze nigdy ich nie żałowaliśmy.
Ciekawy początek? Lubię to!
Więcej historii z perspektywy pierwszej osoby - w sekcji tematycznej.
Zapisz się do kanału, przygotowaliśmy wiele ciekawych i przydatnych publikacji. Opublikuj ponownie w swoich sieciach społecznościowych, z pewnością niektórzy z twoich znajomych uznają to doświadczenie za przydatne! Dołącz FORUMHOUSE!
Jak ci się podoba to „nagromadzenie”?