Błędy, które niszczą sadzonki pomidorów. Zrozumiałem z własnego doświadczenia i od teraz nie pozwalam
Ognisty pomidor, witajcie, koledzy ogrodnicy!
Nie wyobrażam sobie nawet mojej daczy bez pomidorów w szklarni. Wkrótce zacznę wysiewać nasiona pomidorów na sadzonki i uprawiać młode zielone sadzonki, aby latem zbierać słodkie owoce. I jak można nie przypomnieć sobie irytujących błędów, które popełniłem kilka lat temu, u zarania mojego życia na daczy.
Nie pozwól im - skorzystaj z mojego doświadczenia
Przez pierwsze dwa lata pracy z sadzonkami pomidorów popełniłem ten sam błąd: zasiałem za wcześnie. Koniec stycznia na północnym zachodzie. W efekcie moje rośliny okazały się wydłużone, kruche, a do tego zarośnięte. Wożenie ich samochodem to „przyjemność”, a powodem wszystkiego jest chęć wyhodowania jak najwcześniejszych zbiorów, zła rada z internetu i brak słońca.
Teraz sadzę pomidory na sadzonki w drugiej połowie lutego. Zdecydowanie zwracam uwagę na tempo dojrzewania odmiany. Na przykład sadzę tak zwane późne pomidory 14-15 lutego. A siew pomidorów wcześnie dojrzewających przypada dokładnie na sam koniec miesiąca.
Skoro już zacząłem mówić o braku słońca to od razu napiszę o oświetleniu. Pomidory to oddani miłośnicy słońca. Przebywanie na ciemnym parapecie pozwoli „pozbyć się” nawet najbardziej potencjalnie silnych roślin.
- Kubeczki sadzonek zawsze staram się umieszczać na najbardziej nasłonecznionym parapecie. W moim przypadku to południowy zachód.
- Ale z biegiem czasu uzupełnienie oddziałów lampami stało się obowiązkowe. Wybieram luminescencyjne lub LED. Ponieważ pogoda w naszym regionie jest taka, że cały marzec może być pochmurny. W każdym razie kochający słońce pomidor będzie zachwycony: pod lampą sadzonki rosną aktywniej i stają się bardziej krępe, z mocną i niezawodną łodygą.
W zasadzie wielu letnich mieszkańców z powodzeniem rośnie bez dodatkowego oświetlenia. Którą opcję wybierasz? Tak, tutaj oczywiście wiele zależy również od warunków regionu.
Wcześniej opierałem się wybieraniu i przesuwałem termin zabiegu jak najdalej, znajdując dla siebie różne wymówki. Po pierwsze, podświadomie nie chciałem bawić się doniczkami i ziemią. Po drugie wiedziałem: zbieranie opóźnia owocowanie.
Okazało się jednak, że nurkowania nie trzeba bać się. Ponieważ procedura tylko wzmacnia system korzeniowy i aktywuje tempo rozwoju niespotykane w pomidorach bez zrywania. Oznacza to, że wszystko wtedy dogania i wyprzedza!
Nurkuję dwa razy. Po raz pierwszy pojawiły się 2 prawdziwe arkusze. Za drugim razem korzenie pokrywają całą objętość naczynia. Biorę odpowiednio większą szklankę
A teraz - o częstym błędzie z kategorii „Droga do piekła wybrukowana jest dobrymi intencjami”)
Wielu hodowców warzyw, chcąc pomóc sadzonkom rosnąć silnie i zdrowo, regularnie stosuje wszelkiego rodzaju karmy. Jestem pewien, że młode sadzonki pomidorów ich nie potrzebują.
Dzięki dwóm kilofom moje sadzonki żyją w ziemi, której zapas składników odżywczych nie ma czasu na wyczerpanie. A teraz głównym zadaniem jest zbudowanie systemu korzeniowego, od którego zależy potencjał okazu w szklarni.
Otrzymując makroskładniki odżywcze z dressingu, roślina myśli: „Tak, po co mam uprawiać korzenie, skoro wszystko jest już przedstawione na srebrnej tacy”. A bez ciągłego odżywiania z zewnątrz pomidor spieszy się, aby opanować składniki odżywcze z gleby, tworząc białą pajęczynę korzeni.
Czy sadzisz pomidory i czy artykuł był dla Ciebie pomocny? W odpowiedzi wpisz „kciuki w górę”! Polecam też przyjrzeć się innemu ciekawemu materiałowi: Sąsiad nauczył mnie, jak siać nasiona we wrzącej wodzie. A prawda jest taka - rośnie lepiej