Mąż sprawdził, jak czysto umyłam podłogę „metodą wojskową”, a potem na mnie wrzasnął
W poprzednimseriaartykuł (możesz przeczytać na moim kanale - tzw "Dobry miot: dlaczego trzeba się mścić od drzwi, a nie za nim | Sprzątam cudzą brudną kuchnię") Powiedziałem, że muszę posprzątać wiejski dom. Ale zamiatanie nie wystarczyło - kuchnia nadal wyglądała nieporządnie bez mycia podłóg. I mój mąż został moim audytorem, który dobrze pamięta wojskowe wymagania dotyczące czystości.
Powiem krótko: po sylwestrze przyjechaliśmy z przyjaciółmi do rodzinnego domu. Nie najambitniejszej firmie udało się przed nami świętować sylwestra.
Dziewczyny i ja zdecydowałyśmy: musimy wyjść, albo bycie tutaj jest nieprzyjemne, nie mówiąc już o krojeniu sałatek. I dostałem - aneks kuchenny z okropnie brudną podłogą.
Takie brudne podłogi myję według standardowego schematu „Hard Cases”. Rzadko musiałem sobie z nimi radzić, ale mnie nie przerażały:
- Raz hojnie pocieram podłogę roztworem uniwersalnego, ukochanego przeze mnie „Sanoxu”, który świetnie radzi sobie z trudnymi zabrudzeniami. W razie potrzeby uporczywe plamy (na przykład zamrożony tłuszcz) pocieram pędzelkiem z twardym włosiem:
- Następnie przechodzę przez 1 raz wilgotną szmatką, aby zebrać brud. Po umyciu podłogi preparatem „Sanox” nie tyle ją zmywa, ile wykuwa i rozmazywa.
- Wytrzyj czystą, suchą szmatką, aby jak najmniej wilgoci.
Zwykle ta metoda nie dawała błędów. Ale tym razem i nawet z powodu słabego oświetlenia zacząłem wątpić w wyniku mojej pracy na drugim etapie.
Nawiasem mówiąc, do domu wszedł mąż, który wcześniej był zajęty innymi mężczyznami na podwórku. Naszym małżonkom udało się nie tylko otworzyć grill i doprowadzić węgle do pożądanego stanu, ale także położyć marynowane mięso na szpikulcu. Brudne ręce zaprowadziły mężczyznę do domu - do kranu.
Przypomniałem sobie, że Lyosha opowiedział mi kiedyś o swoim życiu w wojsku. Dyżurny oficer kompanii, który był odpowiedzialny za sprzątanie, z pewnością starał się doprowadzić do porządku baraki i sprawdzał, jak żołnierze myli podłogi w bardzo oryginalny sposób.
Poprosiłam mojego męża, aby zrobił to samo.
Lyosha, pracowicie zdejmując gumowe pantofle, drapał podłogę brzegiem butów, jakby zbierał pozostałą wilgoć. Okazało się, że ma lekko szary odcień... Więc brud pozostaje!
Przysięgając sobie, że nie jestem już zmęczony szorowaniem podłóg, poszedłem z nową wodą i znowu na „Sanox”. Mój mąż, idąc za mną z pustym spojrzeniem, krzyknął:
- Co, nie masz nic do roboty? Czy jesteś kompletnie szalony? Przyjechaliśmy tu odpocząć, a nie sprzątać! Moje ręce i do grilla! 😊