Jak zamiłowanie do kwiatów pomogło rozwiązać problem z domem
Nasz subskrybent podzielił się swoją historią snów.
Kiedy kilka lat temu musiałem kupić stary dom, chciałem szybko przeprowadzić generalny remont całej konstrukcji i przynajmniej na kilka lat zapomnieć o tym temacie. Ale, jak mówią: „Zakładamy, a Bóg rozporządza”. Dom, pozornie niedrogi, pochłonął wszystkie oszczędności. Używany samochód poszedł w tym samym kierunku.
Powstało odwieczne pytanie Rosjan: "Co robić?" Nie chciałem brać pożyczki i pracować u wujka przez pięć lat, który przez cały ten czas odpoczywał gdzieś na Wyspach Kanaryjskich. Trochę remontowano, ale wygląd domu nadal pozostawiał wiele do życzenia. Inne drobiazgi, jak płot w ogródku przed domem czy altana przed domem, także wstydzą się swojego wyglądu, gdy przechodnie patrzyli na nie z ulicy.
Trzeba było coś wymyślić, aż pojawiły się pieniądze na naprawy. Wyjście zostało znalezione nieoczekiwanie - pomogła pasja do kwiatów.
Przed domem od strony ulicy, na dużej działce, było kilka starych dzikich gruszek, które nie przynosiły większych korzyści. Pozostawiając dwa z nich, reszta usunęła i położyła klomby na miejscu, wylała alpejskie wzgórze.
Stara altana służyła do przechowywania drewna opałowego, a na jej miejscu, półkolem, do pasa, ułożono podstawę z kamiennej płyty. Na zewnątrz przyklejono metalowe paski, które zamykając się pośrodku, tworzyły namiot. Posadzono róże pnące.
Rura gazowa biegła tuż przed domem, psując widok. Niestety projektanci różnych usług i organizacji nie zawsze myślą o projektowaniu i często swoją pracą oszpecają budynki i krajobrazy. Ogólnie rzecz biorąc, przed rurą gazową i samym domem znajdowały się metalowe prostokątne ramy z naciągniętą wewnątrz plastikową siatką. Wzdłuż dolnego pasa konstrukcji ramy sadzi się kilka sadzonek powojników.
Regularne podlewanie i nawożenie nie trwało długo; rok później morze kwiatów rozlało się po całym stanowisku. Kręcone róże przeplatały się z gałęziami, ubierając kopułę altany w jasny strój, pędy powojników zamknęły całą siatkową przestrzeń zadaszeń i zaczęły kwitnąć razem aż do najzimniejszych dni.
Dom okazał się niezawodnie ukryty za tym strojem i nawet zimą dywan szybko rosnących pędów powojników maskował ściany domu.
Dużo później, gdy dom został przeprojektowany i zmodernizowany, postanowiono zostawić kwiaty. Ta część ogrodu kwitnie nie po to, aby ukryć budynek, ale dla duchowego komfortu, zachwycając pięknem właścicieli, gości i przechodniów.
p.s .:Subskrybujna kanałMój dom- wszystkie najważniejsze, przydatne, interesujące jeszcze przed nami!Tutaj każdy może podzielić się swoimi doświadczeniami z budowy, remontu i aranżacji mieszkań, strefy podmiejskiej, przesłać zdjęcia, opowiedzieć o swoim domku letniskowym, domu, mieszkaniu.
Przeczytaj także: