Jak fińska leniwa łaźnia pokonała rosyjską i co ma z nią chciwość
Czy zgadzasz się, że rosyjska łaźnia jest tym samym narodowym symbolem Rosji, co matrioszka, bałałajka i niedźwiedzie? O wódce będziemy taktownie milczeć, bo jesteśmy dla zdrowia narodu. Tak więc już w ubiegłym wieku okupant i najeźdźca przybyli na naszą ziemię szybko i nieuchronnie, wypierając prawie wszędzie rosyjską łaźnię. Jak już zapewne się domyślacie, ten najeźdźca przybył z Finlandii. To, co w reklamach świadczenia usług kąpielowych nazywa się łaźnią fińską, jest niczym innym jak sauną i nie jest już jasne, czy popełnia ten błąd celowo, czy z niewiedzy.
Kłopot w tym, że obecnie prawie niemożliwe jest znalezienie tu prawdziwej, tradycyjnej rosyjskiej łaźni, ogrzewającej się „na czarno”, jak to kiedyś nazywano. A powodem jest... Banalna komercyjna kalkulacja i banalne, ludzkie lenistwo. Teraz wyjaśnijmy, o co chodzi. Cały haczyk tkwi w znaczących różnicach między łaźnią rosyjską a sauną fińską.
Problemów z kąpielą jest znacznie więcej pod każdym względem, począwszy od wymagań konstrukcyjnych i materiałowych, a skończywszy na samym procesie. Wilgotność powietrza w wannie czasami sięga 70%, podczas gdy w saunie prawie zero. A sadza wyciekająca z piekarnika zostawia ślady na ścianach i suficie. Oczywiście w zwykłym budynku mieszkalnym obfitość wilgoci prowadzi w końcu do korozji, grzybów i niszczenia materiałów, a dym wydobywający się spod drzwi wieżowca panelowego jest wyzwaniem dla Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych. Dlatego sauny, minimalnym kosztem, ustawiane są niemal na każdym rogu, zamieszczając ogłoszenie o dumnej nazwie „Kąpiel”.
Drugi aspekt to lenistwo. Tak, to nasze lenistwo. W saunie można po prostu usiąść i wygrzać się. Bez oddychania, bez zbędnych ruchów. Podczas gdy zabiegi kąpielowe obejmują obfite wydzielanie potu i aktywne ubijanie parowanych mioteł z liści lub igieł drzew. A wrażenia towarzyszące tej egzekucji, widzicie, nie są dla łagodnych fińskich natur. A teraz jest podobnie z Rosjanami. Co wolisz?
Przeczytaj także:
„Domki z piernika” w Niemczech i kto w nich dobrze żyje