Dlaczego nie powiem klientowi o „ławicach” poprzednich mechaników. Życiowe historie
Ta historia zaczęła się dawno temu, kiedy jeszcze pracowałem jako telemaster, naszych konkurentów znaliśmy po charakterystycznym pisaniu lutowniczym. I wszyscy, łącznie ze mną, aby dopełnić cenę (cena była dla mnie droższa, a gwarancja na naprawy 3 miesiące) zadawali klientowi pytanie, kto to zrobił? Od dłuższego czasu jestem chora na tę młodzieńczą chorobę i tak to wyjaśniam.
Jak lubisz | Historia
Remontował sąsiadowi stare, wyłożone boazerią drzwi iw tym czasie pracowała dla niego ekipa remontowa, zwerbowana w sąsiednim mieście na „giełdzie” niedaleko lokalnego targu. Chłopaki jeździli po prostu hack-work, ale kiedy zapytali, jak mogę je naprawić, zapytałem ponownie, a ty sam, jak ci się to podoba?
Odpowiedzieli tak! Cholera, podobało im się to, co robili, odpowiedzieli z całą powagą, a nawet dali mi telefon, aby zasugerować innym klientom. A sąsiad załatwił ich naprawę, a potem jeszcze raz pomyślałem, kim ja jestem, żeby grzebać w cudzych „ławicach”, bo już wszystko zostało zrobione, pieniądze zapłacone i wszystkim się podoba.
Opowieść jest kłamstwem, ale jest w niej wskazówka
Dla sąsiada poza sezonem chłopaki robili tanie naprawy (znakomici specjaliści), a kiedy zadzwoniła do nich w sezonie, cena okazała się droższa, oczywiście zaczęła się oburzać. Następnie zawołał ją do sąsiada, gdzie odrestaurował drzwi i pokazał naprawę brygady „tanio z giełdy”. Zrozumiała wszystko i nieoczekiwanie podziękowała mi za naukę, mówiąc tak - dziękuję sąsiadowi za naukę! Oczywiste jest, że naprawy zostały wykonane przez tych samych ludzi, którzy pracowali poza sezonem.
Wniosekjeśli właścicielom podoba się to, co robili poprzedni pracownicy, nie denerwuj ich i nie psuj im nerwów!
Subskrybuj, udostępnij, polub, wkrótce nowa historia!