Niebezpieczeństwo podczas przenoszenia kamieni. Na Krymie trzeba uważać
Dzisiaj miałem szczęście dwa razy, po pierwsze mój syn zaproponował pomoc w noszeniu muszli, a nawet był oburzony, że wczoraj niósł bez niego cement, a po drugie było pochmurno i nie było gorąco.
Sytuacja
Wczoraj opanowałem przenoszenie 1,5 tony cementu, przeciągałem też okucia, zwykle po tym daję sobie przynajmniej jednodniową przerwę. Ale to była inna sytuacja kamień leżał w pobliżu dziedzińca i zajmował część drogi, musisz posprzątać.
Wczoraj usunąłem część materiału, nie starczyło mi sił na więcej, dziś pójdę z asystentem. Zaczęli układać go na taczce i zbierać w stosy na podwórku, a potem ...
Niespodziewane niebezpieczeństwo
Podnosząc kamień, syn zawołał głośno:
- Tato, chodź tutaj - patrz!
- Czy to ta czarna wdowa?
- Tak, synu, to jest karakurt!
Co więcej, taki mocny, półtora centymetra, nigdy nie widziałem tak dużego, na szczęście mój syn to zauważył.
Teraz mówi, że praca jest straszna, nic, po prostu uważaj, kontynuowaliśmy pracę. Rzadko spotykałem tego pająka, ale jego jad jest bardzo niebezpieczny, więc
bądź ostrożny! Nawiasem mówiąc, kamień pochodził od Saka, najprawdopodobniej stamtąd.Wynik
Położyliśmy trzy stosy, nie starczyło im sił na więcej, a chcieli jeść, zaczęli szykować się do domu.
Nie zapomnieliśmy też o drodze, uwolnionej z kamienia i zamiatającej za sobą, co teraz już nikomu nie przeszkadza i czeka na następny raz.