Przeszedłem przez las i znalazłem w zaroślach kopce z krzyżami. Złowieszczy widok, kto robi takie dziwactwa? Seans
Płonące fajerwerki, czytelnicy.
Nadeszła pora na grzyby. Tysiące grzybiarzy, oddanych swojej pracy i amatorów, wyruszyło w poszukiwaniu pachnących kurków, imponujących białych i przyjaznych grzybów. Nie jestem wyjątkiem!
Przyjaciółka rozpromieniła się: zebrała cały kosz osikowych grzybów w lesie w pobliżu sąsiedniej wioski. W niedzielę nudno było siedzieć sama w domu - mąż był w pracy, sprawy załatwione. Zacząłem więc starą 99. i wyruszyłem w pobliską drogę. Nie jem grzybów z powodów ideologicznych. I uwielbiam zbierać! Chociaż przy mojej krótkowzroczności, poszukiwanie kapeluszy w trawie staje się „jeszcze przyjemniejsze”.
Grzyby natrafiały w stadach. Wchodząc w podniecenie, zagłębiałem się coraz głębiej w leśną gęstwinę. I nagle mój wzrok trafił na przedmiot, który nie budzi najprzyjemniejszych emocji. A dokładniej, to jest przerażające!
Oceń sam:
Jako osoba, która być może recenzowała całą serię „Śledztwo prowadzono…” z Leonidem Konevskim, od razu się przestraszyłem. Nieopodal, kilka metrów dalej, przestraszył się kolejny kopiec:
Chwila strachu - i jedyne wyjaśnienie przyszło mi do głowy. Widziałem w gajach miasta „Cmentarze dla zwierząt”, z pomnikami i klombami. Mój ukochany kot, który wybrał się w tęczę, również znalazł swoje ostatnie schronienie w lesie, jednak bez znaków identyfikacyjnych. Ale... Krzyż?
Nie powiem, że takie znalezisko w lesie może odstraszyć wrażliwych gości natury. Zastanawiam się, jakie znaczenie mają krzyże z punktu widzenia religii.
Nie przeczę, że każda żywa istota ma duszę. I doskonale rozumiem właścicieli, którzy stracili dwóch ogoniastych członków rodziny i którzy chcą utrwalić pamięć o swoich pupilach. Ale taki projekt to nie za dużo, towarzysze?