Niewłaściwa pielęgnacja, przez którą moja pelargonia zawsze znikała zimą - już tego nie robię i wspaniale rośnie i kwitnie
Każdego roku na początku lata uprawiam pelargonie na zewnątrz w ogrodzie. I choć tam jej nie nawożę, to od razu staje się zdrowsza, liście są duże, jasne.
A co najważniejsze kwitnie przez całe lato i jesień, przed mrozem nawet pierwsze przymrozki dobrze znoszą. Jesienią sadzę sadzonki w doniczkach, a na oknach ponownie rosną pelargonie.
Ale z jakiegoś powodu zimą jej stan stał się opłakany, prawie cała jej zmarła. Dobrze, że posadziłem kilka doniczek, dzięki czemu pozostały co najmniej dwie lub trzy rośliny. I cały czas dręczyło mnie pytanie, co robię źle, czego nie lubią pelargonie.
Zacząłem studiować literaturę specjalną i nadal znajdowałem błędy w pielęgnacji pelargonii.
To przede wszystkim niewłaściwe podlewanie.. Czasami w doniczkach pojawiała się biała pleśń, a to oznaczało, że sypałem pelargonie. Z nadmiaru wilgoci i pleśni pojawiła się. Ale, jak mówią, od jednej skrajności do drugiej.
Przestraszony tą pleśnią i skutecznie ugaszony, starałem się podlewać jak najmniej. I to też było złe. Oczywiście w zimie pelargonia nie wymaga podlewania tak bardzo, jak latem, trzeba ją zmniejszyć, ale musi być złoty środek.
Kolejnym błędem było nadmierne przycinanie liści. Te pelargonie, które spędzały lato w doniczkach i zostały przyniesione do domu na zimę, tnąłem bardzo mocno.
Pomyślałem, że będzie lepiej dla rośliny, wyrosną nowe liście. Ale okazuje się, że robiąc to, zakłóciłem proces fotosyntezy, ponieważ liście stawały się coraz mniejsze.
Konieczne jest odcięcie szypułek podczas przeszczepu, usunięcie wysuszonych liści i kwiatów. Przycinanie jest szczególnie niebezpieczne dla młodych, krótkich pelargonii.
Czytałem też gdzieś o karmieniu wodą i jodem. Dodałem kroplę jodu do litra wody i podlałem pelargonie. Ale wziąłem pod uwagę fakt, że trzeba było to zrobić tylko wzdłuż krawędzi garnka.
Okazuje się, że jod dostał się na korzenie i zostały spalone. Nic dziwnego, że pelargonie obumarły. Zastosowała również nawozy z obornikiem, jak się okazało, geranium w ogóle go nie lubi.
W Internecie można znaleźć wskazówki, jak czyścić pelargonie na zimę na balkonie lub w piwnicy. Nie rób tego! Takie moje eksperymenty zakończyły się tym, że pelargonia po prostu zamarzła. Niech stanie na parapecie.
W ten sposób poprawiłam wszystkie błędy, mam pelargonie zimą na parapetach południowych, gdzie jest wystarczająco dużo światła słonecznego, podlewam w razie potrzeby raz w miesiącu do wiosny podlewam brzegi roztworem z kroplą jodu, odrywam suche liście i kwiaty, nic Przerwałem.
A moje doniczki z pelargoniami kwitną całą zimę, wspaniale i jasno od dwóch lat!