Dlaczego nie zostawiam podłączonej ładowarki do telefonu komórkowego?
Witajcie drodzy goście i subskrybenci mojego kanału. Powiedz mi, jak często ładujesz swoje elektroniczne gadżety, takie jak telefony? Jestem pewien, że większość z was podłącza go przynajmniej raz dziennie.
Powiedz mi, a potem wyjmiesz ładowarkę z gniazdka czy zostawisz ją tam? W tym poście wyjaśnię, dlaczego nigdy nie zostawiam ładowarki w gniazdku.
Nie dla ekonomii, ale dla bezpieczeństwa
Oczywiście ładowarkę wyciągam zaraz po naładowaniu telefonu, a nie dlatego, że żal mi tych okruchów energii, które ładowarka zużyje na biegu jałowym. Tak, ładowarka potrafi „spalić” około jednego kilowata prądu w ciągu roku.
A wszystko sprowadza się do tego, że martwię się o bezpieczeństwo zarówno moich bliskich, jak i mojego domu.
Nowoczesna gospodarka totalna jest wrogiem niezawodności
Jeśli spojrzymy na starą ładowarkę, zamontowaną na prawdziwym „żelazku” transformator, wtedy takiego ładunku nie można było usunąć z gniazd przez dziesięciolecia i nie byłoby nic strasznego działo się.
Ale w nowoczesnych ładowarkach konwerter napięcia sieciowego jest umieszczony przed miniaturowym transformatorem ferrytowym na impulsy o wysokiej częstotliwości. W skład takiego konwertera wchodzą różne elementy, w tym kondensatory.
Problem w tym, że teraz one (kondensatory) stały się po prostu katastrofalnie niskiej jakości i dość często zawodzą.
A faktem jest, że mogą spowodować pożar w samym ładowaniu, którego korpus (szczególnie w tanich próbkach) jest wykonany z doskonale palącego się plastiku.
Oczywiście większość wysokiej jakości (markowych) ładowarek jest wykonana z normalnych i niezawodnych komponentów, ale powiedz mi, proszę, czy jesteś pewien, że kupiłeś nie podróbkę?
Dbaj o dzieci i zwierzęta
Mam też inny przekonujący argument na rzecz ciągłego wyciągania ładowarki z gniazdek i odkładania jej w trudno dostępnym miejscu.
Mam dorastającą córeczkę, która jest teraz w takim wieku, że musi wszystkiego dotykać rękami i sprawdzać, czy jest siła. A ładowanie wystające z gniazdka będzie dla niej jak szczere wezwanie do działania.
I w porządku, jeśli po prostu go wyciągnie, i co się stanie, jeśli zacznie ciągnąć za sznur i w ten sposób złamać obudowę. W ogóle nie żałuję ładowania, ale sama myśl, że dziecko może wpaść w napięcie sieciowe z powodu zepsutego ładowania, nawiedza mnie.
Ponadto, jeśli masz ciekawego kota (lub psa), może posmakować sznura. Myślę, że nie warto powtarzać, że urządzenie z wadliwą izolacją może spowodować zarówno pożar, jak i obrażenia elektryczne.
Już te wymienione argumenty wystarczą, abym zawsze wyjął ładowarkę i włożył ją do specjalnego pudełka. Co ty osobiście robisz? Napisz w komentarzach.
Dziękuję również za zapisanie się i polubienie! Dbaj o siebie i swoich bliskich!