Jeśli żona pracuje, to niech też inwestuje w budżet rodzinny na równych zasadach i nie wydaje wszystkiego na siebie - tak mi się wydaje
W normalnej rodzinie każdy z małżonków stara się wnieść swój własny wkład we wspólną sprawę. Dotyczy to nie tylko pracy i sprzątania, ale także finansów.
Myślę, że każda odpowiednia osoba zgodzi się ze mną. Ale w mojej rodzinie wszystko jest inne, a egoizm mojej żony jest po prostu poza skalą. Dostała pracę, bo ma dużo wolnego czasu, ale postawiła mnie przed faktem: wszystkie zarobione pieniądze wyda tylko na siebie.
Rozumiem, że każdy powinien mieć własne kieszonkowe, aby móc kupić coś dla duszy, bez zgłaszania wydanej kwoty. Ale jak możesz wziąć wszystko dla siebie i nie przejmować się budżetem rodzinnym?
W końcu nie mieszkamy osobno. I mam tylko jedno wytłumaczenie: chce tylko żyć moim kosztem - abym zapłacił za mieszkanie komunalne, nakarmił ją, pił, kupił sprzęt AGD do domu, ubrał ją i ubrał, stworzył jej komfortowe warunki, a ona po prostu żyłaby bez zobowiązań wobec niej rodzina.
Ale najważniejsze, że denerwuje mnie jeszcze bardziej - jednocześnie wskazuje też, co kupić do domu, jakie naprawy, oczekuje prezentów, bo widzisz, chce uwagi.
Chce, aby jej opinia i prośby były brane pod uwagę we wszystkim, co dotyczy naszego życia. Ale jednocześnie nie włożyła ani grosza w to, czego używa.
Kiedy na poważnie podniosłem tę kwestię, żeby pieniądze, które zarobiła, oddała do zwykłej skarbonki, powiedziała mi, że normalny mężczyzna powinien zarobić tyle, ile wystarczy dla całej rodziny. Ale nie jestem arabskim szejkiem, żeby trzymać ją jak w haremie.
Wszyscy moi znajomi i koledzy mają, jak normalni ludzie - żony wracają z pracy do domu i potrafią gotować jedzenie, pilnują czystości w domu, ale jednocześnie przekazują wszystkie swoje pensje do budżetu ogólnego.
I nie płaczą, że jest im ciężko - akceptują wszystko takim, jakim jest. A mężowie nie narzekają, że niewiele zarabiają. Są nawet tacy, od których żona dostaje trochę więcej - a nawet wtedy żyją w harmonii.
A ja widziałem już dość tych wspaniałych seriali w telewizji i teraz chce, jak to określa, „poczuć się kobietą”. Żeby robiła co chce, chodź do tych wszystkich salonów kosmetycznych, podążaj za modą, zmieniaj bluzki jak skarpetki. Tak, tylko prawdziwe życie jest zupełnie inne!
Może ktoś jest w stanie utrzymać swoją rodzinę w taki sposób, że w ogóle nie potrzebował pensji żony. Ale co się wtedy dzieje - ci, którzy nie mogą tego zrobić, są wadliwi?
Nie wszystkie zawody pozwalają zarobić wystarczająco dużo, aby utrzymać całą rodzinę. Myślę tak: jeśli rodzina nie ma wystarczającej ilości pieniędzy, żona jest po prostu zobowiązana do pracy. Jednocześnie nie bądź samolubny i nie zawiedź wszystkiego na sobie, nie płacz z powodu ciężkiego życia, ale staraj się o wspólne interesy.