Wybraliśmy kabinę prysznicową, ale kupiliśmy kabinę prysznicową - dlaczego dokonali takiego wyboru?
Dzisiaj poszliśmy do sklepu po wyposażenie łazienki. Najważniejszym zakupem była kabina prysznicowa. Co więcej, w tej kwestii mój mąż i ja kategorycznie się nie zgodziliśmy. I zdarza się to niezwykle rzadko, ponieważ oboje myślimy dość racjonalnie.
Uważa, że potrzebujemy zamkniętego prysznica, aby podczas mycia gorąca para nie uciekała do łazienki. Lubi, gdy w kabinie stoi dość wysoka paleta i wszystko jest zapieczętowane.
Takie modele wywołują we mnie ostrą wrogość, od razu przypominam sobie szpital lub internaty na południu, w których takie konstrukcje były instalowane od niepamiętnych czasów. 15-20 lat temu mogły mieć znaczenie, ale nie teraz.
Aby poradzić sobie z gorącą parą, moim zdaniem wymuszona wentylacja, którą planujemy wykonać w łazience, jest całkiem możliwa. Ponadto mamy do niej osobny szyb w kanale wentylacyjnym.
Dlatego zwykle omijam takie modele. Przyciąga mnie otwarty kącik prysznicowy z niską podstawą, która jest prawie niewidoczna. Piękne kafelki na ścianach będą widoczne przez przezroczyste szkło, optycznie powiększą przestrzeń. A nasza niezbyt duża łazienka wyda się bardziej przestronna.
Dodatkowo moim zdaniem kącik prysznicowy to opcja bardziej nowoczesna niż szklana trumna kabiny.
I tak znalazłem to, czego chciałem. Wysokość dwóch metrów. To ważne, bo nasz synek jest bardzo wysoki i będzie mu wygodnie w takiej budce.
Niska paleta, bardzo stabilna, na metalowej ramie. Kiedy wszedłem do kokpitu, nawet pode mną nie drgnął, w przeciwieństwie do plastikowych, które uginają się pod moim ciężarem.
Dogodnie umiejscowione drzwi - nie przy ścianie, ale na zewnątrz narożnika. Szkło hartowane, odporne na uderzenia. Na przeszklenie wykonana jest uszczelka silikonowa. Profil wykonany z anodowanego aluminium.
Ogólnie mój mąż zgodził się ze mną i kupiliśmy ten narożnik. Teraz musisz wybrać grupę dusz.