Metoda rozwoju terytorialnego Gleba Tyurina. Albo jak ożywić rosyjską wioskę
Kilka lat temu w Internecie pojawiły się przemówienia danej osoby i wyraził on ciekawe pomysły. Nazywa się Gleb Tyurin. Jest zaangażowany, można powiedzieć, w niewdzięczne i beznadziejne zadanie - rozwój lokalnej gospodarki i życia na rosyjskim buszu. Po co? Więcej o tym później. W międzyczasie informacja o motywacji tej osoby w tej sprawie.
Gleb mówi o sobie, że na samym początku swojej kariery pracował jako nauczyciel (w latach 90.), był pracownikiem banku, tłumaczem w elitarnej szkole za granicą. Ale w końcu wrócił do Rosji. Po przyjrzeniu się, jak żyją małe miasteczka w Szwecji i USA, i zobaczeniu, jak wygina się rosyjska wioska, postawiłem sobie za cel, aby przynajmniej coś ożywić. Tło.
Pierwszy przykład. W Szwecji Gleb dostał się do tak zwanego „Kręgu przyszłości”. To klub mieszkańców jednego z miasteczek, składający się głównie z górników, którzy wiedzieli, że za 5 lat ich kopalnia będzie zamknięta i muszą zdecydować, co dalej robić. Na pytanie: "Czy nie powinno to dziwić administracji i władz powiatu?" - otrzymali następującą odpowiedź: „Władze zadecydują, jakie korzyści im to przyniesie, a my musimy zdecydować, na ile będzie to korzystne dla nas wszystkich”. Dlatego zgromadzili się nieobojętni mieszkańcy i zastanawiali się, co robić. Rozważaliśmy pytania z pracą, ponieważ nie każdy chce wyprowadzić się z domu.
Często organizuje się tam samorząd, a władze im pomagają (zwalnia to z części obowiązków, jest też korzystne). W Szwecji jest już 6000 wsi, które mają podobny samorząd i same rozwiązują swoje problemy przy wsparciu władz.
Przykład drugi. W USA zauważyłem, że lokalne władze małych miasteczek w każdy możliwy sposób zapobiegają pojawianiu się na swoim terenie dużych super i hipermarketów (jak mówimy, sieci). To odkurzacze pieniędzy z kieszeni mieszkańców. Przecież pomyślmy, że sieci federalne zarabiają tylko na terytorium (zapewniając pracę kilkudziesięciu mieszkańcom), a wszystkie zyski są przenoszone do innego regionu. A w przypadku dużych sieci w Rosji - za granicą (nie jest tajemnicą, z jakich krajów przyjechały do nas hipermarkety spożywcze i budowlane). Generalnie następuje odpływ kapitału z miasta.
Pomyśl o amerykańskich filmach. Tam w małych miejscowościach na jednej ulicy są zawsze: piekarnia, kawiarnia, apteka, fryzjer, warsztat samochodowy itp. Lokalna ekonomia. Każdy coś od siebie kupuje, a pieniądze krążą głównie po mieście. Hipermarket spożywczy z pewnością zrujnuje małych konkurentów (tak się dzieje w Rosji - w niektórych miastach małych sklepów prawie nie ma).
Sieci federalne są absolutnym złem dla każdego regionu. Pisałem o tym tutaj: Hipermarkety budowlane - odkurzacze finansowe w regionach. Wyjaśniam swoją opinię
Stany Zjednoczone od dawna wiedzą o tym problemie, istnieją programy tworzenia lokalnej gospodarki. Ale starają się też zachować równowagę. W końcu gospodarka rynkowa. Gleb informuje, że system rozwoju terytorialnego w Stanach Zjednoczonych został przejęty od nas z systemu ziemstvo na początku XX wieku. Książę Kropotkin został wezwany do nadzorowania tej sprawy.
Co my mamy? W tym przypadku zamysłem Gleba było stworzenie skojarzenia mieszkańców wsi z interakcją gospodarczą i społeczną. Wytwarzaj i kupuj jak najwięcej lokalnych produktów i towarów. Sprzedaj nadwyżkę regionom zewnętrznym. Zarastać usługami i zapleczem socjalnym (przy wsparciu władz). Te. nie być dla siebie konkurentem, ale uzupełniać jeden lokalny organizm gospodarczy. Ale trzeba było zacząć przekazywać ten pomysł.
Na początku XXI wieku Gleb mieszkał w Archangielsku i po uzyskaniu zgody władz postanowił eksperymentować. W tym czasie prawy brzeg rzeki. Północna Dźwina była dewastacją (a teraz nic się tam nie zmieniło w sposób rewolucyjny): praktycznie opuszczone wioski, brak dróg, a nawet most przez rzekę.
Po spotkaniu z mieszkańcami jednej z odległych wiosek usłyszałem, czego się spodziewano. Ale z kilkoma obecnymi osobami opracowali pomysł produkcji miodu. Przydzielono 70 tys pocierać. A pięć lat później, korzystając z technologii pszczelarstwa okresowego, 200 lokalnych pszczelarzy wyprodukowało miód za 15 milionów. RUB / rok Trochę barbarzyńska metoda (nie zostawiać miodu pszczołom na zimę i kupować nowe roje (pszczelarstwo) na wiosnę), ale w klimacie Archangielska tylko to zadziałało.
W innej wiosce zjednoczonym mieszkańcom udało się za skromne pieniądze odnowić kościół. Dla okolicznych mieszkańców okazało się to ważniejsze niż organizacja produkcji, ale najważniejsze to zacząć i poczuć jedność, która razem jest siłą i skutecznością. Od tego czasu nie ma globalnych przykładów zjednoczyć ludzi i zachęcić ich do myślenia i działania - w naszych czasach jest to bardzo trudne.
Gleb w swojej pracy opiera się na przepisach o samorządzie terytorialnym (TOS). W ZSRR istniały też organy samorządowe: od podwórek po gminy. Łącznie - ponad 650 tys stowarzyszenia mieszkańców.
W Rosji ustawa o TPS istnieje od 1995 roku. Ale nikt tego nie potrzebuje. Rzeczywiście, zgodnie z konstytucją władza należy do ludu. A ludzie oczekują, że przyjdą po niego i zrobią wszystko. Na przykład płacimy podatki. Związek Radziecki się skończył, aw kapitalizmie ważny jest zysk lub rozwój budżetu. Z ekonomicznego punktu widzenia organizowanie czegoś w odległych wioskach jest niecelowe. Drogie i mało obiecujące. Jeśli chcesz tam mieszkać, zorganizuj się tak, jak potrzebujesz. Myślę, że jest to dokładnie taka milcząca odpowiedź, jaką można uzyskać.
Do tej pory w regionie Archangielska powstało prawie 1000 TPSG. A w Rosji 30 tys. TOS. Ale gdzie to doświadczenie zostanie opowiedziane w telewizji? W tym regionie z inwestycjami programowymi w wysokości 1,5 mln USD pocierać. - obroty okolicznych mieszkańców wyniosły 40 mln. pocierać. (rok nie określono).
2020 dodał mój odcisk palca. Stało się jasne, że tak wielu pracowników biurowych nie jest potrzebnych. Praca zdalna, cyfryzacja, automatyzacja wkrótce pozbawiają nawet księgowych pracy. Gleb jest przekonany, że większość mieszkańców miasta, a zwłaszcza drobni przedsiębiorcy, też nie jest potrzebna miastu. W warunkach ograniczeń kwarantanny zawieszenie różnych instytucji - setki tysięcy ludzi w całym kraju pozostaje bez pracy.
Wielu przybyło do miasta po wygodę i dobrobyt. Jeśli bogactwo jest kwestią względną. Ten komfort może być na wsi. Nawet jeśli nie od razu.
Moja opinia. Rozpoczęcie działalności na wsi to dobry pomysł. Z informacji z mojej małej ojczyzny, w której dorastałem. Jeden ze wsi zajmuje się drewnem, świadczy usługi z zakresu wyrębu i wywozu drewna innym przedsiębiorcom (razem z synem). Stopniowo zarośnięty, choć używany, ale technologia. Godziny pracy: od 6:00 do 21:00. Trudne, ale pieniężne.
Inny szyje buty na zamówienie. Ciepłe buty można uszyć z filcowych butów nie gorszych niż buty sklepowe. Trzeci to stolarz z maszynami do samodzielnego montażu. Czwarty jest osobą niepełnosprawną, ale zajmuje się zbiórką złomu. Ci, którzy mają kapitał obrotowy, otwierają sklepy i piekarnie. Pamiętam inny żywy przykład: około dwadzieścia lat temu były leśnik został milionerem w wiosce, obierając szyszkę na nasiona. Nasiona są potrzebne tym, którzy zajmują się leśnictwem (taka regulacja prawna). Cena 10 lat temu wynosiła 20 tys. RUB / kg
Takich pomysłów, które nawet nie zawsze wymagają inwestycji, jest dziesiątki. Należy je sformalizować i zaoferować lokalnym mieszkańcom, opierając się na ich zasobach. Dziedzina prawna działalności - więc teraz można w 15 minut pracować na własny rachunek przez Internet (jeśli nie masz pracowników).
Ale jednoczenie ludzi musi odbywać się poprzez spotkania. To tam opracowywane są kierunki, gdzie się poruszać. Tak dzieje się w naszym SNT w wiosce. Mamy, można rzec, wyjątkowy projekt. My, jako zrzeszenie ludzi, wspólnie kupiliśmy ziemię, wytyczyliśmy ją i zaczęliśmy budować i budować infrastrukturę: drogi, linie energetyczne. I zrobiliśmy to. Spotkania odbywały się prawie co miesiąc, na których decydowano o naszej przyszłości.
To, co robi Gleb, jest mi znane z prawdziwego przykładu. Nawet jeśli nie organizowaliśmy biznesu, a tylko zdecydowaliśmy i rozwiązujemy kwestię organizacji życia na wsi, to jest to ważna strona procesu.
Tak, chciałbym, aby w rozwój obszarów wiejskich zaangażowały się władze lub duże firmy społeczne. Na przykład tak, jak to się robi na Białorusi. Gospodarstwa kolektywne budują osiedla dla swoich pracowników i utrzymują infrastrukturę. I tam jest pięknie, prawie jak w Europie.
Obecnie Gleb jest szefem komisji ekspertów ds. Lokalnej gospodarki przy Dumie Państwowej Federacji Rosyjskiej. I nadal jest szefem klubu Territories Revival. W świetle zmiany liberalnego kursu rządu kraju na wzmocnienie państwowości, a być może na kapitalizm społeczny, jego idee powinny zostać ocenione i wdrożone w regionach.
Kto chce lepiej poznać pomysły Gleba, możesz obejrzeć ten film:
Link do jego grupy w VK: https://vk.com/razvitie_territorij
Gleb napisał dwie książki: „Dobrowolna prostota” i „Jak wznieść się na pustkowiu”.
***
Subskrybuj do kanału, dodaj go do zakładek przeglądarki (Ctrl + D). Przed nami wiele interesujących informacji.