3 przykłady udowadniające, że zimowy kebab nie jest przeszkodą
Jak miło jest założyć filcowe buty, wyjść na zimno, zebrać przyjaciół i oczyścić teren do grillowania ze śniegu. Biegnij po drewno i ciesz się tańczącymi płomieniami, a po około 40-50 minutach skwierczący tłuszcz na świeżo marynowanym mięsie. Mmmm.
To właśnie ten rodzaj romansu w daczy sprawia, że ludzie chodzą na wyczyny i świętują Nowy Rok nie w betonowych pudełkach, ale na wsi. Choć setki kilometrów dalej, choć nie w najlepszych warunkach.
A najfajniejsze jest to, że żadna siła nie może powstrzymać osoby, która nagle chce zimowego grilla. A oto trzy dowody:
Pomyśl tylko, że śnieg zebrał się do pasa: pół godziny pracy łopatą, a palenisko, wykonane latem, zostało uwolnione z niewoli śnieżnej. A obok jest piękna jodła i cholernie ciepło. Uważaj, chłopaki nawet wycięli sklep z naparu.
A ci chłopi mieli trochę mniej szczęścia: nie mają tak wygodnego paleniska i letniej chaty. Cóż, albo jest, ale daleko. Ale jest zwykły garaż, lojalni przyjaciele i pies biorący udział w procesie.
Nawiasem mówiąc, panie również nie są daleko w tyle i nie mają nic przeciwko ogrzaniu się zimowym ogniem!
Lubisz zimowe szaszłyki?
Udostępniaj w komentarzach śmieszne, zabawne i niezbyt takie incydenty! Ciekawie jest przeczytać, jak spotkałeś Nowy Rok i czy na stole był noworoczny kebab #zamiast Oliviera !