Mój mąż ma wszystkie narzędzia, ale udało mi się go zadowolić w jego urodziny
Mój mąż bardzo lubi robić wiele rzeczy własnymi rękami. Dlatego przeprowadziliśmy się do naszego domu na przedmieściach, aby mógł spełnić swoje marzenie - zająć się domem, pracą w warsztacie i ogrodzie.
Codziennie po pracy spieszy do swojego przybudówki w domu, bo ma wszystko do szczęścia - najróżniejsze narzędzia, maszyny i urządzenia. Wydawałoby się, że bardzo trudno go czymś zaskoczyć. Ale w moje urodziny to zrobiłem.
Kiedy włóczyłem się po centrum handlowym w poszukiwaniu prezentu dla ukochanej, nagle zobaczyłem miniaturową piłę na oknie działu marki Stihl, która wyglądała jak doskonała zabawka. Zapakowany był w urocze etui, z ładowarką, łańcuchem, oponą, a nawet butelką oleju.
Była to mini-piła akumulatorowa, do której mój mąż od razu znalazłby zastosowanie. Od razu przypomniałem sobie, jak narzekał, gdy jesienią ścinaliśmy stare drzewa w ogrodzie, że nie można doczołgać się do gałęzi nawet jego małą piłą łańcuchową.
Cena była oczywiście dość poważna jak na takie dziecko. Ale nie miałem wątpliwości, bo urodziny są raz w roku.
Oczywiste jest, że ta piła może być używana nie tylko do przycinania drzew i krzewów, ale także do drobnych prac stolarskich. Ponadto mąż był poważnie zaangażowany w wycinanie drewnianych amuletów, które zamierzał umieścić w rogach terenu. Nie przeszkadzało mi to, bo praca z drewnem nie jest szkodliwa dla zdrowia, zwłaszcza jeśli chronisz oddech przed trocinami. I wszyscy od dawna są przyzwyczajeni do chodzenia i pracy w maskach.
Sprzedawca pokazał mi go ze wszystkich stron i oczywiście poradził, żebym go kupił. Nazywał przecinarkę „nożycami”, ale absolutnie nie podobało mi się to imię.
Dla mnie ten ładny pilnik do paznokci wywoływał tylko delikatne drobne uczuciowe emocje, ale w żadnym wypadku nie był to szorstki „obcinacz”.
Muszę od razu powiedzieć, że mój mąż był zachwycony, a nie tylko udawał, że jest zadowolony z prezentu. Oczywiście wiedział o istnieniu takiego instrumentu i „śnił o nim całą noc”. Nawet jeśli to był żart, to była to rzecz naprawdę potrzebna, zwłaszcza w naszym starym ogrodzie.