Jak moja rodzina przyzwyczaiła się do mieszkania w domu bez wody i centralnego ogrzewania
Jak przemieszczać się z miasta do kraju. Poruszające historie, z jakimi trudnościami musiałem się zmierzyć. O zaletach i wadach życia na przedmieściach w Twoim domu. Nasza subskrybentka podzieliła się z nami swoją historią.
Cześć wszystkim! Nazywam się Alena i 3 lata temu przeprowadziłam się do wiejskiego domu z rodziną, trzema kotami i dwoma psami. Przeprowadzka odbyła się zimą, przez pierwsze sześć miesięcy nie można było odpocząć w gorącej kąpieli przy muzyce ze świecami zapachowymi. Wydawało się, że popełniliśmy błąd, jak teraz dojść do siebie po ciężkim dniu?
Minęły dwa miesiące, do domu przyniesiono zimną wodę. To już było osiągnięcie, nie trzeba było iść do kolumny z wiadrami przy -47. Po pojawieniu się domowej wody łatwiej było zmywać naczynia, ale ręce przemarzły nawet w silikonowych rękawiczkach, źródło jest głębokie.
Po kolejnych 4 miesiącach moja mama miała ochotę zbudować łaźnię w naszym bloku żużlowym. Łączna powierzchnia lokalu to 56 mkw., Na wannę przeznaczono ok. 9-10 m, dzięki czemu powstałaby poczekalnia dla kilku osób, półki dla dwóch osób oraz piec z miejscem do mycia. To był świetny pomysł! Oznaczało to, że choć nie będzie gorącej kąpieli, to w jej miejsce przyjdzie odpoczynek na półce z aromatycznymi olejkami i masaż miotłami.
Minęły kolejne 3 miesiące, zbudowano łaźnię, cała rodzina brała udział w tym wielkim biznesie. Każda z 7 osób miała swój wkład w przyszły projekt. Ale radość była chwilowa. Wraz z pojawieniem się kąpieli pojawiły się dodatkowe obawy: czyścić półki szczoteczkami po każdym użyciu, robić na drutach miotły dla całej rodziny z zaopatrzenie gości, noszenie wody z kranu, czyszczenie kotła i ciągłe spłukiwanie drewnianych podłóg z liści, brudu, Śmieci. Jak mówi przysłowie: „Jeśli lubisz jeździć - uwielbiasz nosić sanki”, ale po odpoczynku na półce i relaksie nie chciałem brać w ręce szmat i dezynfektora.
Minęło kolejne 1, 5 miesięcy. Każdy członek rodziny poddawał się naprzemiennemu myciu „pokoju wypoczynkowego”, ogródkiem warzywnym i sezonem sadzenia. Wiele się toczyło kłótni i nieporozumień, kiedy się uczyłem, moja siostra i reszta dorosłego pokolenia pracowali. W suchym, wolnym miejscu była babcia i mała siostrzenica, którzy nie chwastowali wielu łóżek, nie przynosili drewna na opał na wieczorną kąpiel i nie szli do lasu po gałęzie brzozy. Trudno było dodać ogrodową „zabawę” do wszystkich obowiązkowych zajęć. Ale ze względu na to, że w rodzinie jest wielu myślących ludzi, oni również poszli na kompromis, aby pracować na „zmiany”. Schemat regularnie wkraczał w życie codzienne, pomagałem w weekendy, resztę - jak wypadają wolne dni.
Mieszkamy w regionie Kemerowo, na przedmieściach małego, jednonośnego miasta. I tak, zimą temperatura spada do -47, dom stoi nad rzeką. W takiej chwili oszczędza nasz sprawdzony piec, który trzeba raz w nocy podgrzać, nie ma centralnego ogrzewania. Ale na szczęście, gdy została wytyczona droga, byli w stanie dostarczyć dobry węgiel, wystarczy od 20:00 do 9:00.