Znajomy zbudował dom obok cmentarza. Powiem ci, z jakimi problemami teraz żyje
Jeśli chcesz zbudować własny dom, ale pieniądze nie wystarczą, musisz wybierać między nie najlepszymi opcjami. Znajomy członka naszego portalu miał wybór - tanią i dobrą ziemię z komunikacją w pobliżu cmentarza lub zwyczajne miejsce na zabudowanym terenie. Wybrał pierwszego, ale teraz tego żałuje.
Dlaczego cmentarz
Mój znajomy przez wiele lat mieszkał w wynajętym jednopokojowym mieszkaniu i oszczędzał na dom - to było jego ukochane marzenie. I tak, gdy jego zdaniem starczało środków na budowę domu w mieście, zaczął szukać miejsca.
Działki o powierzchni 6-10 akrów w naszym mieście w tym czasie kosztowały:
- 250-500 tysięcy rubli - szczerze mówiąc, położony na obrzeżach, wymagał inwestycji w roboty ziemne i komunikację;
- od 800 do 1,5 miliona rubli - dobre działki z obecnością komunikacji, nie wymagały dużych inwestycji;
- od 1,5 miliona rubli i więcej - działki na elitarnych obszarach.
Był skłonny kupić działkę za 1 milion rubli, a za pozostałe 2 miliony zbudować dom. Wszystko poszło zgodnie z planem, ale kolega trafił na tanią i dobrą ziemię. Teren znajdował się na wyschniętym, wysokim miejscu siedemdziesiąt metrów od drogi asfaltowej. Komunikacja jest pod ręką, sklepy w pobliżu, 15 minut jazdy do centrum miasta. Koszt 8 akrów w tym miejscu wyniósł 580 tysięcy rubli.
Ale był też haczyk: miejsce znajdowało się tuż przy drodze prowadzącej do centralnej bramy cmentarza. Cmentarz funkcjonował, co oznacza, że chowano na nim ludzi. Krążyły plotki, że wkrótce zostanie zamknięte, ponieważ było przepełnione. A potem procesje pogrzebowe automatycznie przestaną iść ulicą - wystarczy poczekać pięć lat.
Nie było to jedyne miejsce: sprzedawano cały teren znajdujący się między cmentarzem a drogą. Nawiasem mówiąc, szybko został wyprzedany, a mój przyjaciel stał się również szczęśliwym właścicielem ziemi w tym niezbyt przyjemnym miejscu. Główny problem polegał na tym, że teren jest stepowy - nie ma lasu ani drzew, które zasłaniałyby widok na krajobraz cmentarza.
Od 11 do 14 w rodzinnej godzinie policyjnej
Trzy lata później budowa została zakończona, a szczęśliwy przybysz przeprowadził się do zupełnie nowego domu - jego marzenie się spełniło. W tym czasie żona urodziła już pierwszą, a druga była w ciąży. Wszystko poszło dobrze, ale są małe niuanse życia w pobliżu cmentarza.
Pierwsza to jedna, a nawet trzy procesje pogrzebowe dziennie. Gdy w tych miejscach nie było domów, ludzie rozwinęli zwyczaj rozładowywania trumny ze zmarłym, po prostu oddalając się od asfaltowej drogi i niosąc ją przez pozostałe 100–150 metrów w ramionach. Domy zostały zbudowane, ale zwyczaj pozostał. A czasami nie tylko po cichu niosą zmarłego, ale z muzyką, płaczem, lamentami. Ogólnie wszystko przypomina zwykły pogrzeb.
A potem, raz, odwiedzając przyjaciela, zobaczyłem to na własne oczy. Siedzieliśmy na dziedzińcu pod baldachimem. Było około południa. W tym czasie jego żona weszła od ulicy na dziedziniec i zamknęła bramę. Zasugerował mi: „Chodźmy do domu, bo inaczej przyniosą to teraz…”
Weszliśmy do domu, a ja poszedłem na drugie piętro, aby zobaczyć, czego tak bardzo unikają. Zbliżając się do okna, poczułem się trochę przerażony: po lewej prawie po horyzont rozciąga się cmentarz - krzyże, wieńce, pomniki; przed domem jest droga, po której ciągnął się kondukt pogrzebowy. Trumny, jak należy, są otwarte, az okien drugiego piętra widać nawet twarz zmarłego.
Życie tutaj jest jak depresja, ładowana z zewnątrz: każdego dnia coś przypomina kruchość życia. „To jedyna niedogodność życia tutaj. W naszej rodzinie obowiązuje godzina policyjna od 11 do 14 - wchodzimy do domu i zasłaniamy okna drugiego piętra - powiedział mi wtedy znajomy.
Cmentarz nie był zamknięty, a dzieci czasami grają na pogrzebach
Minęły kolejne cztery lata. Cmentarz nie tylko nie został zamknięty, ale powiększono go o kilkaset hektarów, aby mógł dalej funkcjonować. Na szczęście znajduje się na stepie i jest tu dużo miejsca.
Mój przyjaciel toleruje wszystkie te gatunki, ale już poważnie myśli o przeprowadzce. „Dzieci czasami bawią się na pogrzebach, co nie jest normalne. Krótko mówiąc, wydostajemy się stąd, podczas gdy psychika wszystkich jest nietknięta. Już szukam działki, sprzedam ten dom ”- to była jego ostateczna decyzja. A jego dom jest już w sprzedaży od roku... kupujących jeszcze nie ma.
Czy byłbyś w stanie mieszkać w takim miejscu? Napisz w komentarzach.
Przyjaciele, jest nas już ponad 70 tysięcy! Polub, zasubskrybuj kanał, udostępnij publikację - pracujemy abyś otrzymywał przydatne i istotne informacje!
Przeczytaj także:
- I praca jest skończona i nic nie musi być zepsute! Niezwykłe kompromisy budowlane i remontowe.
- Typowy projekt domu radzieckiego kołchozu: to, co miało być masowo zbudowane dla mieszkańców wsi.
Obejrzyj wideo - Przegląd nowoczesnego domu z płaskim dachem w stolicy Syberii: 85 m2 dla podróżników.