Mini szklarnia na sadzonki, kupiłem, testuję
Kupując różne niezbędne rzeczy na nadchodzący sezon ogrodniczy, oczywiście bardzo chcę kupić coś niezbyt, wydawałoby się, potrzebnego, ale to, co mi się podobało.
Tym razem trafiłem na mini szklarnię z kubeczkami z torfu. Kosztuje 71 rubli, zawiera 12 filiżanek. Zamierzam użyć go do uprawy sadzonek kwiatów.
Myślę, że warto spróbować tego, co się dzieje, bo w zeszłym sezonie nie udało mi się uratować ani jednej petunii wielkokwiatowej. W tym roku odważyłem się umieścić ją w takiej szklarni.
Oprócz szklarni z kubkami istnieje również opcja z tabletkami torfowymi. Kiedy są przemoczone, stają się ogromne i miękkie. Nasiona w nich są wygodne. Ale warto przynajmniej raz zatrzymać się przy podlewaniu - zostaniesz bez sadzonek. Dlatego jestem do nich sceptyczny.
Inną opcją dla mini szklarni są tylko plastikowe formy wypełnione ziemią. Są to formy celuloidowe, bardzo kruche, praktycznie jednorazowe. Szybko pękają, a woda zaczyna z nich wypływać.
Dodatkowo w jednym bloku znajduje się 9 filiżanek. A wydostanie się ze szkła, na przykład delikatnej petunii, oznacza zagrożenie dla pozostałych 8 roślin. To jest bardzo niewygodne. Miseczki powinny być oddzielne, a nie klocki.
Dlatego kupiłem pierwszą opcję. Wzięła dwie szklarnie i wypełniła je ziemią. Nie oddzielam jeszcze miseczek, będzie to łatwe podczas sadzenia.
W pierwszej siała petunie, gdy szła, aw drugiej - ogórki partenokarpiczne.
W zestawie pokrowiec zakrywający mini szklarnię. Rośliny będą tam wygodnie, bo powstaje ich własna mikroflora, w której panuje określona temperatura i wilgotność. Rzadko trzeba podlewać.
Pozostaje czekać na pierwsze kiełki, a następnie na rozwój sadzonek, aby zrozumieć, czy uzasadnione było wydanie 71 rubli na taką mini szklarnię.