Rezultatem jest sztuczka do namaczania nasion.
Kobieta nie przejmowała się, chciała wyhodować wiele odmian nasion jeden po drugim. Na początku zdecydowałem się siać na sucho, ale pomyślałem: muszą zwiększyć swoją odporność, wszystkie odmiany są nieznane, bez względu na to, jak umierają sadzonki.
Więc moczyłem każde nasiono we Flora S. przez co najmniej jeden dzień.
Co za cud! Cóż, waciki szybko się skończyły. Używanie szmat w takiej ilości było niewygodne. I wtedy…
Taka stara nowa rzecz - jak moczyłem nasiona
Najważniejsze, żeby nie mylić!
Wszystkie nasiona pomidorów podzielono na grządki w szklarni. Na przykład łóżko północne - duże czerwone pomidory, numery od 1 do 14. W zeszycie zapisałem ocenę pod każdym numerem.
Zdjąłem okładkę z mini szklarni, napisałem na niej nieusuwalny marker liczby. Zduplikowane ze skrótami:
A potem najciekawsza rzecz. Wytłaczany dwuwarstwowy papier toaletowy jest idealnym zamiennikiem wacików.
- Pokrojony
- Położyłem kawałek na dłoni (tak odczuwa się ilość roztworu)
- Delikatnie podlać ze strzykawki (27 ml) roztworem Flory C.
- Wyłożył nasiona
- Złożyłem go na pół i położyłem na wybranym numerze
- Konstrukcja była nieruchoma na stole
- Pokryta od góry polietylenem
Przez 1,5 dnia nic nie wysychało, jaka była wilgotność, pozostała taka sama.
Oto jak otrzymałem nasiona:
Po co cztery nasiona, jeśli potrzebujesz jednego? Aby mieć zdrową konkurencję o nasiona. Zauważyłem, że korzeń rozwija się lepiej w ten sposób, jeśli pobliskie pomidory walczą o miejsce na słońcu.
Niektóre nasiona wykluły się:
Można je było łatwo oddzielić od papieru. Niektóre kawałki przesyciłem, nie wpłynęło to źle na nasiona, tylko przemoczony papier był podarty i nasiona dostałem z mniejszą przyjemnością.
Prawie każdy już się wzniósł. Tak więc sposób działa. Tylko oczywiście żaden papier toaletowy nie wystarczy.
Czy kiedykolwiek moczyłeś swoje nasiona w ten sposób?
Byłbym wdzięczny za subskrypcję i komunikację :)