Babcia w sklepie ogrodniczym
Są tacy ludzie - widzą tylko siebie. Zwiększa się to z wiekiem. Okazują się bardzo malownicze okazy.
Kwiecień to miesiąc inwazji produktów ogrodniczych.
Dzień emeryta - otrzymujemy 7% rabatu.
W związku z tym pełny sklep dziadków.
Zasadniczo ludzie są mili: doradzają, ustępują, puszczają. I nagle, w tej oazie, niespodziewany incydent. Przyszła babcia, żeby kupić „Inicjatywę” od owadów. Przeszedłem przez wyjście bezpośrednio do kasy.
Jest dużo ludzi, przejścia są wąskie. Zobaczyłem sprzedawcę i zacząłem pytać, czego potrzebuję. T. mi. przyciągnął uwagę sprzedawcy. I nagle krzyk za moimi plecami:
- Czy masz inicjatywę?
- Jest. Tutaj w tym rzędzie - sprzedawca jest przez nią rozproszony.
Klient jest podłączony:
- Oto jest, wziąłem to tutaj - kobieta trzyma w rękach kilka paczek.
Sprzedawca i ja poszliśmy na moje pytanie, aby poszukać jej bardziej doświadczonej koleżanki, a płacz trwał dalej:
- Gdzie idziesz? Wyjaśnij mi! - Struny głosowe babci są doskonale zachowane. Ogólnie sprawiała wrażenie bardzo zdrowej i energicznej kobiety.
Wracam, babcia już żąda od kupujących, dajcie jej „Inicjatywę”, żeby nie poszła do tego rzędu. Podano jej!
- Siedem paczek! - dokładność wzrosła. Dali trochę :) No dalej, daj spokój, mężczyzna krzyczy, nie może odejść od kasy, więc na pewno wyprzedzi resztę z „Wtajemniczeniem”.
Takich opiekunów nie można nazwać nienormalnymi, wszystko jest z nimi jasne. Jeśli kupisz lek, to w najkrótszy i najszybszy sposób.
Co to jest - „Pochin”
Po raz pierwszy usłyszałem to imię. Czytałem w domu pozornie absolutnie nieszkodliwe granulki. Pomagają szkodnikom i nie szkodzą roślinom. Pewnie tego nie kupię, bo nie da się go używać z nawozami i dressingami, nie poradzę sobie bez nich.
Co myślisz o tak malowniczych postaciach? Z pewnością każdy ma swoje podobne historie :)
Byłbym wdzięczny za subskrypcję i komunikację :)