„Kolega z Ukrainy przyjechał na Krym 3 lata później i był zaskoczony zmianami” – jest coś do zdziwienia
Kolega z klasy odwiedził moją żonę, trzeba było rozwiązać problemy związane ze spadkiem. Jak się później okazało, jej osobista obecność na półwyspie nie była konieczna. Taka podróż to zbędny wydatek, bo w Nezalezhnaya zrobili wszystko, żeby dostać się na Krym było trudne. Ale obowiązki zostały połączone z resztą, więc nie żałuje, zabrali ją z córką nad morze.
Co zaskoczyło
Trzy lata temu widziała, jak budowana jest autostrada Tavrida, a teraz jechała nią, była pod wrażeniem jakości i skali wykonanej pracy. I tu, właśnie tutaj, „zabite” drogi wsi zaczęły być zwijane w dwie warstwy asfaltu.
Zrobiliśmy park, a przebudowa ośrodka idzie pełną parą, wszystko się zmienia na naszych oczach, nowe place zabaw są ciemne, na dziedzińcach iw centrum urządzono boiska sportowe. Sami jesteśmy w szoku, jeśli przyzwyczajony już do Taurydy i mostu krymskiego, co się teraz dzieje, miło zaskakuje.
Protest
Znajomy „balakayat” na wesołym surziku, ale narzeka na ogólną ukrainizację, która dotarła już do codziennego życia. Dlatego wymaga, aby jego nastoletnia córka mówiła tylko po rosyjsku, więc ludzie wyrażają swój protest. Dziwię się, że na Krymie obowiązują trzy języki urzędowe: rosyjski, ukraiński i tatarski.
Moja córka bardzo lubi Krym, zawsze wyjeżdża z żalem, myślą o przeprowadzce na stałe, moja żona i ja popieramy ich pomysł. Tak to idzie.
Dzięki za przeczytanie, korzystając z okazji, Chciałbym wszystkim pogratulować majowych świąt, wszystkiego najlepszego rodakom!