Ile są arbuzy na polach lub ile zarabiają na nas dealerzy: tajemnice cen
Dlaczego mamy tak drogie produkty i co na to wpływa? Kto i ile zarabia na podstawowe potrzeby ludności? Jakie struktury regulują ceny? Te i wiele innych pytań cieszy się dużym zainteresowaniem konsumentów. Nasz rozmówca Ilya rzuci światło na tę sytuację.
Szczerze mówiąc o oszukiwaniu swojego biznesu
Zanim przejdę do arbuzów, opowiem trochę o mojej działalności. Zajmuję się produkcją i sprzedażą pomników rytualnych z granitu i marmuru. Tacy jak ja nazywani są „skórnikami” i bezwstydnymi handlarzami, którzy zarabiają na ludzkiej nędzy. To po części prawda i szczerze przyznaję: do niedawna sama myślałam, że jesteśmy bezzasadnym „chwytaczem”. Ale dosłownie trzy dni temu miałem szczęście dowiedzieć się, ile zarabiają w branży spożywczej. Chciałbym o tym krótko opowiedzieć, ale najpierw rzucę trochę światła na to, ile średnio „spawamy” ze sprzedaży nagrobków.
Produkcja brzmi zbyt głośno. W naszym biznesie (przynajmniej u mnie) nie obciążają szczególnie. Wszystkie wyroby, a są to zestawy pomników bez portretów i napisów, są produkowane przez zaledwie kilkadziesiąt fabryk w kraju. Kupujemy je, aranżujemy i sprzedajemy. Podsumowanie to od 70 do 100%! Na przykład standardowy prostokątny pomnik granitowy o wymiarach 100 * 50 * 8, który obejmuje stelę, stojak i ogród kwiatowy, kosztuje w hurtowni w Rostowie 12 tysięcy rubli. Skoro kupuję hurtowo, to z dostawą kosztuje mnie 13,5 tys. Za narysowanie portretu maszyną płacę 1500 rubli. Oznacza to, że za gotowy i udekorowany zestaw kosztuje mnie 15 tysięcy rubli.
Teraz o cenach detalicznych. W moim regionie (nie wymienię tego) sprzedaję takie zestawy w cenie od 25 do 30 tysięcy rubli. Cena zależy od wypłacalności klienta: najważniejsze dla mnie, żeby tego nie przegapić, a jeśli kupujący ma tuż obok pieniądze, to dam za 25, ale nie mniej. Jeśli klient jest wypłacalny i chce zrobić „lepiej”, sprzedam to samo, ale za maksymalną cenę. Oznacza to, że ze sprzedaży jednego standardowego zestawu zarabiam 10-15 tysięcy rubli (klient płaci za instalację). Trochę więcej zarabiam na rzeźbionych stelach, opowiadając klientom bajki o pracy rzeźbiarzy; chociaż ich usługi kosztowały mnie nie więcej niż 4 tysiące rubli za metr zestawu. Miesięcznie mogę sprzedawać 25 i 40 różnych zestawów. Sam oblicz zysk. Z tej kwoty część oczywiście trafia na podatki, wynagrodzenie sprzedającego i wynajem lokalu, ale nie jest to aż tak znaczące – większość dochodów trafia do mojej kieszeni.
Teraz o dochodach ze sprzedaży arbuzów
Ale jeśli pokrywamy do 100%, resellerzy działający w branży spożywczej zarabiają więcej niż my! Trzy dni temu przyjechałem z regionu Astrachania - spichlerza arbuzów i pomidorów. Tam zwiedzałem pola, rozmawiałem z rolnikami i delikatnie mówiąc, byłem zaskoczony cenami hurtowymi głównych melonów i tykw w kraju. Teraz w połowie sierpnia kilogram arbuza z pola kosztuje od 50 kopiejek do 3 rubli! Duże odmiany „cukru” sprzedawane są po trzech rublach za kilogram. po 50 kopiejek - pasza; ale nie zawsze idą zgodnie z ich przeznaczeniem - te odmiany pod przykrywką „kultury” można dość tanio kupić gdzieś na rynku w Woroneżu. Średnia cena arbuza z pola wynosi teraz 2 ruble za kilogram. Ale w sprzedaży detalicznej są sprzedawane daleko od skromnych cen. W centralnej Rosji cena arbuzów w połowie sierpnia wynosi średnio 25 rubli / kg. W moskiewskich supermarketach mogą kosztować nawet 45-60 rubli / kg!
Teraz o logistyce. Przywiezienie arbuzów z regionu Astrachań do Moskwy wynajętym transportem kosztuje 6 rubli za kilogram; ich - połowa ceny. Obliczmy koszt arbuza na sprzedaż w centralnej Rosji. Postawmy na logistykę średnią wartość między dostawą transportem wynajętym a własnym. Niech to będzie 4,5 rubla za kilogram. Dodajemy średnią cenę arbuza na polu i wyjdzie średnia cena dostawy - 6,5 rubla / kg. Dodamy jeszcze 1 rubel za załadunek i rozładunek. Tak więc średni koszt arbuza wyniesie 7 rubli 50 kopiejek za kilogram.
A teraz kulminacja procesu! Jeśli sprzedawca dostanie kilogram arbuza za 7,5 rubla, to na niego nawinie się co najmniej 3-4 więcej cen! Z tych 25 rubli, które płacimy za kilogram towaru, 2 ruble trafiają do rolnika, 6,5 do dostawcy i 16,5! - do dystrybutorów / pośredników wszystkich pasków! My, rytualiści, jesteśmy niewinnymi owcami w porównaniu z biznesmenami z branży spożywczej. I w tym całym schemacie najbardziej cierpi rolnik (producent). Za swoją ciężką pracę otrzymuje najmniej ze wszystkich uczestników tego łańcucha handlowego.
Dlaczego tak się dzieje
Zadałem rolnikowi logiczne pytanie: „Dlaczego nie sprzedajesz swojego produktu bezpośrednio? Wynajmij samochód, zabierz arbuzy do Moskwy i sprzedaj co najmniej 15 rubli za kilogram! ” Odpowiedział, że to bezużyteczne ćwiczenie – już próbował i nic dobrego z tego nie wyszło. Przez lata kapitalizmu w Rosji rozwinął się pewien schemat, kontrolowany przez pośredników. Podają swoją cenę i trzymają ją mocno. Okazuje się, że możesz im sprzedać albo; lub produkt zgnije na polu. Jeśli rolnik sam przewozi swoje towary, to raczej nie będzie w stanie go sprzedać za dobrą cenę. Wszystkie hurtowe i detaliczne rynki żywności są ściśle związane z działalnością resellerów i w zasadzie bojkotują rolników, którzy nie zgadzają się na „współpracę”. Próby samodzielnego transportu towarów do innych regionów zostały powstrzymane przez wielu w połowie 2000 roku. Więc wszystko tutaj nie zależy od producenta, ale od pośrednika. I to pośrednik kontroluje ceny. Oczywiście nie jest to moja rodzima sfera i mogą być nieścisłości w obliczeniach, ale sama zasada jest dokładnie odzwierciedlona: bo produkty z pól, przepłacamy duże pieniądze osobom, które nawet nie położyły palca na palcu, aby dorastać.
Posłowie
Opisując schematy rytualne i „arbuzowe”, ani razu nie wspomniałem o wygórowanych podatkach i czymś podobnym. Dla mnie osobiście podatki nie stanowią żadnego dużego obciążenia. Tak, są podatki, ale nie wpływają one znacząco na bieg mojej działalności. Podobnie rząd. A w naszej sferze kamień w kamieniołomie nie jest droższy niż zwykła czarna ziemia; i są konstrukcje, które zamieniają bruk w „złoto”… Ale ja nie widzę w tym „złowrogiej łapy rządu”. Może brak kontroli nad nienasyconym biznesem, ale nic więcej.
Jak myślisz, kto jest winien pięciokrotnej marży na dobra konsumpcyjne – rząd czy biznes? Napisz w komentarzach - porozmawiamy!
Przyjaciele, rośniemy i jest nas już 125 tysięcy! Polub, subskrybuj kanał, udostępniaj nasze życiowe hacki, artykuły i przepisy - pracujemydzięki czemu otrzymujesz tylko przydatne i interesujące informacje!
Przeczytaj także:
- Jak zrobić niedrogą, ale niezwykle skuteczną ochronę przeciwpożarową drewna: wydajność - 18 ₽ / litr.
- Jak buduję dom z pensją 30 tysięcy rubli miesięcznie: dzielę się doświadczeniem, które przejąłem po dziadku.
Obejrzyj wideo - Błędy w montażu dachu: odpowiadamy na pytania użytkowników.