Zabawna smutna historia o pomidorach z dziurami
Zacznę od smutnego. Od czasu do czasu robię moje pomidory z owadów leczonych. Przyjaciel nie. A potem pewnego dnia przeoczył smutne zdjęcie w jednej ze swoich szklarni:
Na początku myślałem, że myszy żuły, ale jak mogą dostać się do pomidora? „Nie”, myśli, „to musi być jakiś rodzaj nietoperzy”. Zaczęło się badać, nie ma śladów obecności myszy (przepraszam, ich marnotrawstwo). Ale są ślady, jak na kapuście, kiedy jej gąsienice jedzą.
Ogólnie jest dobrze zrobiony, spostrzegawczy. Nie widzę jeszcze gąsienicy, nie rozumiem. Wtedy było zabawnie.
Oznacza to, że patrzy na pomidory i ziemię. Długi długi czas. I nie ma gąsienic. Są dziury, ale zjadaczy nie widać.
A teraz spróbuj zgadnąć, dlaczego nikogo nie znalazł?
Więc nie rozumiał! Poszedłem do żony, aby porozmawiać o nieznanych myszach, podobnych do gąsienic, których nie ma.
Słuchaj, mówi, że to zrobili, ale nikogo nie znaleźli:
- Spójrz, partyzanci gryzli w nocy, a do których lasów poszli nie wiadomo! Więc wykoleją wszystkie nasze pomidory!
- Nie bądź taki smutny! Kiedy spałeś, złapałem je wszystkie wcześnie rano i zmiażdżyłem stopą! Były gąsienice.
Przyjaciel odetchnął z ulgą!
Na własną rękę wyrażam swój podziw: to jest kochanka! Biegałbym za opryskiwaczem, nienawidzę takich partyzantów...
W tym roku profilaktyka powiodła się, nie było strasznych dziur.
Jak radzisz sobie z problemem niechcianych zjadaczy pomidorów?
Będę wdzięczny za subskrypcję i komunikację :)