Sąsiad ze wsi znalazł sposób na zarobienie pieniędzy na zimę i teraz studiuje nową pracę w Internecie
Rok temu przeprowadziliśmy się z prowincjonalnego miasteczka do naszego domu, który znajduje się na wsi. Historia naszej przeprowadzki z miasta do wsi trwała 5 lat - tyle czasu wybudowaliśmy nowy dom. Nasza rodzina składa się z trzech osób, nasz syn jest studentem. Najstarsza córka i jej rodzina mieszkają osobno w sąsiednim miasteczku.
Na kanale opowiadamy historie o naszym wiejskim życiu, zastanawiamy się nad rzeczami, które są dla nas ważne.
Po opuszczeniu miasta stanęliśmy przed sporą liczbą nowych zadań, które z przyjemnością rozwiązujemy i wiemy, że robimy wszystko tylko dla siebie, a nie dla apartamentowca!
Wiele osób marzy dziś o opuszczeniu miasta i życiu bliżej natury. Ale żeby się na to zdecydować, trzeba zapewnić sobie warunki nie gorsze, a nawet lepsze niż w mieszkaniu miejskim.
W wiejskim sklepie, który należy do miejscowej kobiety, „biznesmenki”, zawsze odbywają się ciekawe spotkania. Przychodzę o 11 po świeże pieczywo z lokalnej piekarni, a jednocześnie jest jeszcze kilka osób.
Ponieważ w wiosce i mieście wybuchła nowa choroba, wszyscy wchodzą do sklepu stricte w maskach. Dlatego nie poznaję wielu, bo wciąż słabo znam ludzi. A potem podeszła do mnie kobieta i zapytała, czy potrzebuję laleczki motanki dość niedrogo. I rozpoznałem sąsiada mieszkającego naprzeciwko i ukośnie.
Pewnie chciała mnie zaskoczyć i wzbudzić moje zainteresowanie, ale doskonale wiem, czym jest motanka. Faktem jest, że kiedy moja córka była na urlopie macierzyńskim, ukończyła bezpłatne kursy patchworku z centrum zatrudnienia i była też dodatkowa lekcja mistrzowska na zwijanych lalkach. Moja dziewczyna była tym zachwycona i nawet zarobiła coś na tych lalkach.
Nie są szyte, ale dziane, owinięte nitkami. Takie lalki są często zamawiane jako pamiątki na różnych forach z udziałem obcokrajowców, którym przedstawia się te w istocie tanie zabawki, wywołując w nich prawdziwy zachwyt. Faktem jest, że do rolek wkładane są pachnące zioła - mięta, melisa, oregano. To sprawia, że lalki nie są tylko kupą szmat, ale prawdziwymi naturalnymi smakami mieszkania.
Opowiedziałem to wszystko mojemu rozmówcy, pokazałem jej pracę mojej córki na telefonie, który uratowałem. I oczywiście odmówiła zakupu.
Ona z kolei powiedziała, że była też na kursie mistrzowskim w miejscowym muzeum i wpadła na pomysł zarabiania na lalkach. Teraz studiuje przez Internet na kursach i ma już kilka płatnych zamówień. Kobieta mówiła o tym bardzo entuzjastycznie, a ja cieszyłam się, że nawet starsze kobiety ze wsi mogą uczyć się przez internet, żeby zarobić na pigułkach coś dla siebie.
Myślę, że każdy mógłby zrobić to samo. Nawiasem mówiąc, kiedy dotarliśmy do naszych domów, zaczęliśmy rozmawiać o komputerze. Powiedziała, że godzinami siedziała na farmie. Bardzo uzależnia. Ale potem zdałem sobie sprawę, że tracę czas, a teraz znalazłem się bardziej pożytecznym i produktywnym zajęciem.
Życzyłem jej udanego biznesu, śmialiśmy się też z wiejskiego życia, które sprawia, że dopiero po żniwach można pogrążyć się w pracy dla siebie. Myślę, że na pewno zaprzyjaźnimy się z tym sąsiadem. Bardzo pozytywna kobieta.
Próbowałeś zarabiać w Internecie?