Odwiedziliśmy jesienne targi we wsi
W połowie października w wiosce niedaleko naszej wsi tradycyjnie odbywa się targ rolniczy, na który gromadzą się wszyscy, którzy chcą sprzedać swoje produkty. Przyjeżdżają tu wszystkie gospodarstwa, które kiedyś nazywano kołchozami, a teraz są to agrofirmy, spółdzielnie rolnicze i spółki akcyjne - ale tego po prostu nie ma! W targach wzięła udział nawet kolonizacja FSIN i ta. Nie wspominając o prywatnych handlowcach i rolnikach, którzy chcą sprzedawać swoje produkty.
Tak, nie uwierzysz, ale rolnicy, którzy trzymają stado krów, nie mogą znaleźć sprzedaży na swoje mleko, które muszą sprzedać, przynajmniej po cenie kosztu - 50 rubli za butelkę. Jeśli w pojemniku, na przykład w butelce, okazuje się, że jest jeszcze droższy.
A mieszkańcy dzielnicy, którzy otrzymują pensje średnio 15-18 tys. rubli, wolą kupować karton mleka w sieciówkach za 40-45 rubli. Chociaż to, co się tam wylewa, nie można nazwać mlekiem. Kiedyś spróbowałem po zwykłym wiejskim mleku - biała woda i nic więcej!
Wróćmy jednak do targów. Oprócz produktów mlecznych, które prezentowali rolnicy i przedsiębiorstwo rolne specjalizujące się w rolnictwie ekologicznym, nie zabrakło mięsa. Świeże, wciąż świeże mięso, podroby, głowy, nogi - czego dusza zapragnie. Mięso w galarecie kupiłem bardzo tanio, po 50 rubli za kilogram.
Dużo kiełbasek wędzonych, gotowanych i wszelkiego rodzaju mięs. Kupiliśmy rundę kiełbasy krakowskiej za 220 rubli. Bardzo smaczny, choć nie można go nazwać tanim. To jest w rzeczywistości kiełbasa mięsna.
Kupiliśmy też dwa karpie z okolicznych stawów. Pewnego wieczoru od razu go upiekły - niesamowicie pyszne, bardzo mało kości, delikatne, rozpływające się w ustach. Marynowałem przez godzinę w soli, przyprawach i oleju roślinnym. Dlatego w ogóle nie było zapachu błota. Karp - 200 rubli za kilogram.
Sprzedawano tu również inne produkty, słodycze, chałwę, słodycze orientalne i lizaki.
Jest wiele sadzonek, choć na ich sadzenie jest już wyraźnie za późno. Ale obfitość jest niesamowita. Byłem w kwietniu na targach w Terytorium Krasnodarskim. Tak więc na Uralu - nie gorzej!
Sprzedawane ziemniaki, cebula, jabłka - wszystkie kolory i rodzaje. Zestawy cebulowe są jednak wyłącznie produkcji holenderskiej. Ale czosnek jest lokalny, z sąsiedniego obszaru.
Oprócz produktów jadalnych uwagę zwracają również producenci filcowych butów i obuwia futrzanego. Różnorodne botki, ozdobione wzorami i proste. Ceny od 5000 rubli. Kapcie z filcowanej wełny prezentują się bardzo przytulnie. Bez wzoru 800 rubli, z dekoracją 1200 rubli.
Wysokie kozaki wykonane z naturalnego futra i skóry, na grubej podeszwie. Ceny od 5000 rubli. Podobały mi się wysokie kozaki z futra filcowane na podeszwie, w środku nadal jest futro. Prawdopodobnie bardzo ciepło. Ale cena to 6000 rubli.
Chcę powiedzieć wszystkim, którzy krzyczą, że Rosja umiera, nie ma rolnictwa. Jest i co to jest! Dopiero teraz z jakiegoś powodu nie kupujemy od rolników, ale z dużych fabryk, które kupują mleko za 20 rubli, po prostu rujnując małe gospodarstwa. A potem rozcieńczają to mleko różnymi paskudnymi rzeczami, aby nie zepsuło się co tydzień. A mleko wiejskie, które zabieramy od rolnika, nawet w lodówce trzeciego dnia, jest już kwaśne.
Dlatego Rosja żyje jako prowincja, tak jak od niepamiętnych czasów.