„Konflikt płotowy”: sąsiad bez pytania postawił deski na mojej stronie i nie chce sprzątać. Cóż, drewno opałowe w wannie zawsze się przyda
Och, te „konflikty płotowe”. Nie chodzi konkretnie o ogrodzenie, ale w zasadzie o niewłaściwe zachowanie jednych sąsiadów w stosunku do innych. A czasami wydaje się to drobnostką, ale gromadzi się jak bryła! Rezultatem nie jest drobiazg, ale „lawina” negatywności. Abonentka opowiadała o swoim konflikcie z sąsiadem. Upoważniony do opublikowania jej historii. Może z jej doświadczenia wynika, że ktoś natychmiast zacznie tłumić takie działania, aby nie pojawiły się jeszcze więcej problemów.
Anna mieszka sama we własnym domu. Dom nie jest ogrodzony. Mężczyzna od kilku lat buduje dom na sąsiedniej działce. Pozornie ładnie wyglądający))
Kiedyś Anna wracała do domu i zobaczyła kilka bruków na swojej działce w pobliżu domu. Podszedłem do sąsiada i zapytałem, co to jest.
- O tak, wyrzuciłem kostkę brukową z terenu. Niech leżą z tobą, nie przeszkadzają. Może się przydadzą.
Anna, oszołomiona, zaczęła się oburzać, próbując przekazać, że w ogóle nie potrzebuje tych kamieni.
- No to niech się położą. Wyjmę to później.
"OK. Niech się położą. Prawda jest taka, że nie przeszkadzają” - pomyślała Anna. I przez chwilę starałem się o nich zapomnieć.
Ale tydzień później zobaczyłem kilka betonowych bloków przed moją witryną. Całkowicie zablokowali wejście do szamba. Znowu sztuczki sąsiada. Próbował go przekonać, że celowo umieścił klocki, aby Anna mogła wzmocnić nimi słup elektryczny. Jakbyś musiał się radować, uważaj! W rezultacie omówiliśmy ten problem. Uznaliśmy, że bloki nie są potrzebne, że kanały nie będą w stanie podjechać, kiedy będzie trzeba, że bloki trzeba będzie usunąć. No dobrze. Wydaje się, że zrozumiał.
Zaledwie kilka dni później, zamiast wyjmować kostkę brukową i usuwać betonowe klocki, sąsiadka schludnie ułożyła deski na terenie Anny. Dziewczyna poszła na „ostateczną rozgrywkę”. I zamiast przeprosić, ponownie poproś o pozwolenie na opuszczenie tablic na chwilę, wyjaśnij, dlaczego na Twojej stronie te tablice nie da się złożyć (powierzchnia na to pozwala), sąsiadka zaczęła mówić, że deski były przy nim od dawna, ale wygodniej mu je na niej położyć wątek. Specjalnie oczyścił i skosił trawę, przygotował platformę na deski. Anna ma wystarczająco dużo miejsca, te deski jej nie będą przeszkadzać.
Cierpliwość Anny się skończyła. Dała sąsiadowi dwa dni na czyszczenie desek. Po dwóch dniach nic się nie zmieniło. Anna zadzwoniła do koleżanki z piłą łańcuchową. I zaczął bardzo głośno i teatralnie piłować deski na drewno opałowe. Wściekły sąsiad wybiegł i zaczął grozić, że zadzwoni teraz na policję)) Koleżanka Anny przypomniała sąsiadce, że tablice nie są podpisane i są na jej stronie. Dlatego na pewno nie będzie miała problemów z prawem i władzami. Ale może nie mieć już desek i mogą pojawić się problemy, jeśli nie usunie „swojego bogactwa” z obcego kraju.
W rezultacie godzinę później podjechał samochód. Chłopaki zdjęli deski i wywieźli z terenu bloczki betonowe i kostkę brukową.
Po co to wszystko? Czasami warto od razu postawić ludzi na swoim miejscu. I nie pozwól im korzystać z twojej własności z własnej woli. Zwłaszcza jeśli zauważysz, że ludzie stają się bezczelni!