Bez ogrodzenia, bez pieniędzy: jak pseudobudowniczowie „rzucają” emerytów
Ostatnio wszyscy słyszeli o oszustach telefonicznych podszywających się pod pracowników banku. Oczywiście są aktywni, ale oszuści offline też nigdzie się nie wybierają. Pod byle pretekstem wyciągają też pieniądze z kieszeni naiwnych obywateli. O tym, jaką metodę rozwodu wymyślili oszuści - czytaj dalej.
Sprawa z Woroneża
Pewien emeryt z Woroneża postanowił odnowić ogrodzenie swojej daczy. Dziadek ma 84 lata, zaoszczędził pewną kwotę i zaczął szukać artysty. W drodze do domu, na przystanku autobusowym, przeczytał ogłoszenie: „Zamontujemy każde ogrodzenie pod klucz – niedrogo”.
"Cóż, niedrogie, tak niedrogie!" - pomyślał Wasilij Fiodorowicz i zadzwonił pod podany numer telefonu. Tego samego dnia na jego miejsce przybył trzyosobowy zespół. Zbadali stare ogrodzenie, zmierzyli etapami zakres prac i powiedzieli dziadkowi, że natychmiast zaczną pracować, jeśli ustalą cenę.
Emeryt zapytał o koszt usług, a „brygadzista” wystawił mu ustny rachunek - 60 tys. rubli. Kwota ta obejmowała następujące czynności: rozbiórkę starego ogrodzenia, zakup materiałów i postawienie nowego ogrodzenia. Dziadek zgodził się na taki szacunek.
Jak działa program rozwodowy?
Kiedy obaj rozbierali stary płot, jeden z intruzów zadzwonił gdzieś i negocjował zakup materiałów. Zdaniem emeryta „budowniczowie” pracowali bardzo żwawo i nie bał się nawet, że nie mają przy sobie łomu ani łopaty – poprosili o to wszystko właściciela daczy. Na ogół czujność usypiano pracą szokową.
Kiedy rozebrano stare ogrodzenie, główne „trio” podeszło do jego dziadka i powiedziało, że materiały budowlane zostaną teraz wyniesione, a pieniądze natychmiast zwrócone. Pod wrażeniem szybkości wykonawców, emeryt dał pieniądze i, jak można się domyślić, został bez nich. Oszuści wycofali się w dogodnym momencie.
Przypadki te nie są odosobnione i nie wiadomo, jak sobie z nimi radzić. Osoby starsze często dają się nabrać na takie sztuczki. Niektórzy, zwłaszcza zaawansowani oszuści, robią z tego biznes na dużą skalę. Gromadzą zespoły, uczą ich, jak pod pozorem jakiejś pilnej pracy wyłudzać pieniądze od człowieka, a tym samym rozlewają całe obszary.
Np. niedawno SOBR dokonał zajęcia biura pseudoelektryków, którzy zabrali emerytom 15 tys. na wymianę bezpiecznika o wartości 500 rubli! Plan tej firmy, która zatrudniała ponad 10 osób, zakładał 4 mln 300 tys. rubli miesięcznie. Dokładnie tyle powinni zarobić w grudniu bezczelni elektrycy.