Niegotowany pomidor, stara receptura
Znajomi powiedzieli mi o tej metodzie. Nie ma go w internecie.
Mieszkali w miejscu, w którym pomidory nie rosły. Raz w roku przynosili im pomidory w pudełkach. Ludzie kupili kilka pudełek. I nie było prądu ani gazu, gotowali na kuchenkach naftowych. A co zrobić z pomidorami?
Mielą je i wkładają do misek do fermentacji. Przyjaciele byli wtedy dziećmi. Pamiętaj to:
- Fermentacja zatrzymała się dość szybko
- Następnie pomidor wlano do słoików i umieszczono w piwnicy.
Pomidor niegotowany - pionier XXI wieku
Już w podeszłym wieku, około 15 lat temu, sami próbowali zrobić taką pastę z pomidorów skręconych w maszynce do mięsa. Z przyprawami.
Pomysł polegał na tym, że to, co pomidor nie jest jagodą, robią z niego wino. Tylko zamiast drożdży winnych lepsza jest naturalna fermentacja, jak w kiszonej kapuście i piklach.
Inną różnicą jest to, że do wina dodaje się wodę i cukier, a pomidor nie potrzebuje mocy (byłaby to fermentacja cukru). Więc nie dodano cukru.
Kapelusz przyjaciół szybko (za trzy dni) wstał, poruszyli się, po czym kapelusz opadł. Masę przelano do trzylitrowych puszek i umieszczono w chłodnym, ciemnym miejscu. Miesiąc później wlewali go do małych słoików i zaczęli jeść powoli, jak zwykłą pastę pomidorową. Oni to lubili. Smak jest specyficzny.
Niegotowany pomidor to moje doświadczenie
Nie ryzykowałem misek z pomidorami, wziąłem do eksperymentu pół litra świeżo skręconego soku. Dla porównania włożyłem do lodówki pół litra tego samego soku do spożycia.
Pokażę, jak przebiegała fermentacja, jak zmienił się smak. A za miesiąc dodam komentarze na temat smaku i czy zdarzyła się jakakolwiek pleśń.
3 października - dzień pierwszy
- Pokrojone pomidory przełóż do słoika do fermentacji w szafce, około ½ słoika, przykrytego pokrywką, nie szczelnie
- Można myć sodą
- Smak jest mdły, słodkawy, w ogóle nie wyczuwa się kwaskowatości - dobry sok pomidorowy bez soli
4 października - dzień drugi
- Masa pomidorów rozwarstwiała się w szafce i nie zmieniła się w lodówce.
- Zapobiegano wędrówce, pojawiła się lekka piana. Smak lekko sfermentowany, podobał mi się. Wygląda na to, że proces przebiega dobrze.
- Wkrótce po zmieszaniu, ponownie podobne rozwarstwienie, zapobiegło kilka razy dziennie.
5 października - dzień trzeci
- Pojawił się osad
- Ten sam lekki zapach fermentacji
- W smaku pojawił się kwas
6 października - dzień czwarty
Więcej osadu, nie zmieszało się
7 października - dzień piąty
Wieczorem film na powierzchni:
Zapach jest przyjemny, smak lekko fermentujący, prawie dwa dni bez mieszania. Myślę, że to źle, trzeba to wymieszać, aby była wolna wymiana gazowa.
Wstrząśnięty
8 października rano - dzień szósty
Zapobiegano białemu wykwitowi (bąbelki poszły, jak zawsze), przykryto pokrywką, wstawiono do lodówki na miesiąc.
Razem: 5 dni cichej fermentacji z mieszaniem w temperaturze pokojowej.
Nowe życie pomidora w lodówce
Od 9 października pomidor jest w lodówce, nie złuszcza się, na powierzchni nie ma białego filmu. Już go nie otwieram, nie sprawdzam smaku, więc jasne, nadal jest taki sam. A do cichej fermentacji potrzebny jest spokój i ciemność.
Może ktoś już coś takiego zrobił lub próbował? Podziel się wrażeniami.
A ja czekałem już miesiąc.
Byłbym wdzięczny za subskrypcję i komunikację :)