Co łączy francuskie getta i przedmieścia Sankt Petersburga?
Wśród urbanistów jest takie powiedzenie: „Jeśli nie ma nowoczesnej dzielnicy z wielokondygnacyjnymi budynkami na obrzeżach miasta, to albo nie jesteś w Rosji, albo kłamiesz”. Oczywiście ten problem jest nie tylko rosyjską plagą, ale faktem jest, że istnieje. A ona jest okropna.
Niedawno zdarzyło mi się odwiedzić jedno z przedmieść Sankt Petersburga - miasto Kudrowo i, wierzcie mi, jest to prawdziwa wizytówka współczesnego rosyjskiego piekła wielopiętrowego.
Historia problemu
Kultura budowy domów panelowych dotarła do Związku Radzieckiego w połowie ubiegłego wieku - wtedy była aktualna i nowoczesna. Cała Europa Zachodnia: Francja, Niemcy, Wielka Brytania - zbudowali całe bloki wieżowców. Po wojnie ludzie po prostu nie mieli gdzie mieszkać, a domy panelowe rozwiązały ten problem.
W ZSRR takie budynki również dobrze wpisują się w założenia ideologiczne partii - wszystko pod jednym dachem, jak przyjazna rodzina - czemu nie komórka nadchodzącego komunistycznego raju?
Co jest nie tak?
Niedawno byłem we Francji i odwiedziłem słynny zespół (tzw. Wielokondygnacyjne dzielnice) Mingeta. Dokładniej, jego ruiny. Powstały w połowie XX wieku, stając się pierwowzorem współczesnego, pół wieku później, rosyjskiego odpowiednika. Rządowi francuskiemu minęło zaledwie 20 lat, by dojść do siebie i zburzyć je.
W krótkim czasie nowe dzielnice zostały zmarginalizowane z powodu tanich mieszkań, imigrantów, dużej populacji i nieproporcjonalnie małej liczby usług socjalnych. Już 15 lat później zespoły, które miały stać się domem dla pracowników i wzorem wysokiej jakości rozwoju, zaczęto nazywać slumsami.
Doszło do tego, że policja opuściła teren dzielnicy w nocy, pozostawiając ją na łasce młodych ludzi, którzy odczuwali bezprawie wśród zdepersonalizowanych wieżowców.
We wczesnych latach 90-tych zespoły zostały rozebrane wszędzie.
Co ma z tym wspólnego Rosja?
Przejdźmy teraz do rosyjskich realiów. Na zdjęciach można kontemplować Region Leningradu - przykład budynków wielokondygnacyjnych.
Ten konkretny obszar pojawił się na mapie dopiero 10 lat temu, a już teraz stopniowo napotyka podstawowe przejawy „scenariusza francuskiego” - przeludniony obszar nie posiada infrastruktury. Szkoły, szpitale, przedszkola nie radzą sobie z liczbą mieszkańców, deweloperzy nadal budują, a korki przy wyjeździe z Petersburga ustawiają się w kilometrach.
Co myślisz? Czy mieszkałbyś w takim miejscu?
p.s .:Subskrybujna kanałMój dom- wszystkie najważniejsze, przydatne, interesujące jeszcze przed nami!Tutaj każdy może podzielić się swoim doświadczeniem w budowaniu, naprawie i aranżacji mieszkań, strefy podmiejskiej, przesłać zdjęcia, opowiedzieć o swoim domku letniskowym, domu, mieszkaniu.
Przeczytaj także:
Jak kupić dom za 1 euro w Europie
Łazienka, a właściwie toaleta w rosyjskiej wsi XXI wieku