Opowiadam ci, jak pozbyłem się powoju (brzozy) w mojej daczy. Ludowy sposób, który naprawdę pomógł
Kiedy mój mąż i ja kupiliśmy daczę, której cały ogród był pokryty powój. Wiedziałem też od mamy, że bardzo trudno się go pozbyć, ale wciąż liczyłem na pielenie - to nie pomogło.
Zdecydowanie postanowiłem to przezwyciężyć: przeszukałem dziesiątki forów i czasopism dla letnich mieszkańców, ale powój nadal owijał się wokół ogórków. Byłem już zdesperowany, ale wypróbowałem jedną popularną metodę, która dla mnie niespodziewanie sama rozwiązała problem.
Od razu ostrzegam, że ta metoda jest długa i energochłonna.
Aby zwalczyć powój, musiałam poprosić męża, aby wiosną wykopał cały ogród. Mamy mały - 15 akrów, ale to wszystko było pokryte tą infekcją. Musieliśmy zrezygnować z kultywatora motorowego i wykopać go ręcznie, aby nie ściąć korzenia i nie rozrzucić go po całym ogrodzie. Mąż rozkopał ogród.
W tym czasie podążałem za nim i zbierałem za pomocą grabi wykopane korzenie. Ta praca jest długa i ponura, trzeba było zebrać wszystko - nawet najmniejsze części korzeni.
Jeśli zostawisz to w spokoju, cały ogród znowu zarośnie. Kiedy wykopano ogród, całą ziemię uprawialiśmy popiołem. Eliminuje kwasowość gleby i nie daje brzozie, która uwielbia dokładnie kwaśne środowisko, komfortowych warunków do wzrostu. Pokryliśmy traktowaną glebę czarnym gęstym filmem.
Ogólnie po tych zabiegach zaleca się rezygnację z sadzenia, ale nadal sadziliśmy rośliny. Wycięli dziury w folii, posadzili w nich ogórki, pomidory, paprykę. Urosło trochę gorzej niż zwykle, ale w zasadzie - nieźle, zbiory zostały zebrane.
W następnym sezonie wszystko posadzili jak zwykle, nie używali folii. Powój nadal się pojawiał, ale w znacznie mniejszych ilościach - dosłownie z siedmiu roślin na całym terytorium.
Ogólnie czytałem, że w pierwszym roku winorośl może wyjść, więc byłem gotowy. Zanim kwiaty zakwitły, potraktowałem winorośl solanką:
1. Półtora kilograma soli wsypano do wiadra z wodą - około dziesięciu litrów.
2. Wlałem roztwór do opryskiwacza i spryskałem część ogrodu, w której znajdował się powój.
3. Trzy dni później powtórzyłem procedurę.
Powój zwiędł, wyciągnąłem go razem z korzeniami i spaliłem. Ważne jest, aby to zrobić, aby nasiona nie rozsypały się po całym ogrodzie i nie doprowadziły do powstania nowych, jeszcze większych chwastów.
Latem powój nie pojawił się ponownie. Jesienią mąż ponownie ręcznie wykopał ogród, ale powoju nie było. Nawet korzenie.
Następny sezon sadzenia przebiegał bez brzozy. Albo roślina była przestraszona moją wytrwałością, albo roztworem soli i filmem. Mam nadzieję, że roślina już mi nie przeszkadza i radzę działać, zanim chwast opanuje cały ogród.