„Życie na przedmieściach to morderstwo czasu i pieniędzy!” Powiem ci, dlaczego sprzedałem dom i wróciłem do mieszkania
Dom z ogrodem warzywnym i łaźnią to marzenie wielu, ale nie wszystkich. Są zagorzali przeciwnicy życia na przedmieściach iz jednym z nich rozmawialiśmy. Nasz rozmówca Vladimir powiedział, że nie jest zadowolony z życia w sektorze prywatnym.
Trochę o sobie
Mam 35 lat. Jestem lekarzem zatrudnionym w prywatnej klinice. Mój dochód to 65 tysięcy rubli miesięcznie. Żona pracuje jako menadżer w strukturze handlowej i zarabia ok. 80 tys. na miesiąc. Mamy dwoje dzieci w wieku 7 i 14 lat. Wszyscy szczęśliwie mieszkaliśmy w trzypokojowym mieszkaniu.
Jakieś cztery lata temu moja żona zaczęła mówić o swoim własnym domu: zaproponowała zamianę mieszkania na domek na przedmieściach. Nie chciałem wychodzić z domu, ale ucieszyła mnie perspektywa powiększenia przestrzeni życiowej. Z tego powodu zgodziłem się na przeprowadzkę.
Jaki dom kupiliśmy
W efekcie sprzedaliśmy mieszkanie i kupiliśmy dwukondygnacyjny dom o powierzchni 145 mkw. metrów na działce o powierzchni 8 arów. Dom jest świeży, ale nie nowy. Poprzedni właściciele mieszkali tam przez 3 lata. Poza wewnętrznymi naprawami średnio kiepskimi, nie było tam nic specjalnego.
Ogrzewanie gazowe, w części domu na parterze znajduje się podłoga z ciepłą wodą. Woda centralna; drenaż - dół wykonany z betonowych pierścieni. Podwórko jest ogrodzone, znajduje się brama, parking i ścieżki ogrodowe.
Okolica ta nazywana jest umownie „20 minut od centrum” i nawet uznawana jest za prestiżową - za wysokimi płotami kryją się drogie domki. Ale na mojej ulicy nie ma brukowanej jezdni ani chodników. Droga do domu jest nieutwardzona, pokryta gruzem.
Kupiliśmy ten dom wiosną 2017 roku. Natychmiast wykonali dobrą naprawę, która kosztowała prawie milion rubli. W lipcu zadomowili się i wydawałoby się, że nie będzie trudno żyć i dobrze zarabiać, ale wszystko nie wyszło tak, jak się spodziewaliśmy.
Życie na wsi - zabijanie czasu i pieniędzy
Pierwszą rzeczą, na którą zacząłem spędzać znacznie więcej czasu, była jazda. Podróż z poprzedniego miejsca zamieszkania do pracy zajęła mi 15 minut - teraz od godziny do półtorej. Jeśli wcześniej dzieci chodziły do szkoły, a stamtąd same wracały, to teraz musiałem je zabierać i odbierać.
W 2017 roku uczyli się na jednej zmianie, w 2018 roku na różnych. I to stało się problemem. Kiedy moja żona lub ja nie mogliśmy odebrać dzieci, musieliśmy wezwać taksówkę. A to 170-230 rubli za podróż. Nie mogę pozwolić siedmioletniemu dziecku na skorzystanie z minibusa, a potem spacer dwa kilometry od przystanku do domu. Syn nie zawsze mógł spotkać się z najmłodszym ze szkoły, nadal zajmował się sekcją sportową.
Kolejną niedogodnością są sklepy. Jeśli wcześniej, aby kupić chleb, musiałem zejść na pierwsze piętro mojego domu, to w sektorze prywatnym musiałem po to przejść pieszo lub przejechać samochodem 700 metrów. To także stracony czas.
Ogólnie rzecz biorąc, nadmierna jazda z jakiegokolwiek powodu jest bardzo irytująca, szczególnie zimą. Jeśli wcześniej musiałem przyjechać na parking, wsiąść do samochodu, rozgrzać go przez pięć minut i odjechać, teraz muszę usunąć śnieg, otworzyć i zamknąć bramę i dopiero wtedy jechać. I znowu jest to cenny czas.
Automatyczna naprawa podwoiła się
Kolejną nową pozycją wydatków jest amortyzacja samochodu. Wcześniej nie naprawiałem auta tak często, bo prawie nigdy nie jeździłem po polnej drodze z dziurami. A teraz samochody (mamy dwa) wymagają naprawy dwa razy częściej. Albo gumka pęka, a potem coś uderza w obudowę. I podwoiliśmy czas podróży. A to są wydatki!
O podwórku i ogrodzie
Dalej dziedziniec. Ciągle musisz coś z tym zrobić: deszcz lub śnieg; wtedy liście są trawą. Tego nie rozumiem i nie chcę zrozumieć. Dlaczego miałbym się wiercić, wyrywać trawę na miejscu lub wylewać ją betonem, żeby nie urosła? Do ogrodu? On nas nie karmi!
Pewnego roku postanowiliśmy założyć na miejscu ogródek warzywny. Sprowadzili ziemię, kupili narzędzia ogrodnicze, zrobili szklarnię i łóżka, posadzili wszystko, co rośnie w naszej okolicy. A jaki jest wynik końcowy? Sporo czasu i pieniędzy, ale otrzymałem: trzy wiadra ogórków, dwa pomidory, trzy pudełka bakłażana i pudełko papryki. Cóż, truskawki z wiadrem i kilkanaście pęczków zieleni na sezon.
Ogród warzywny to impreza nieopłacalna. Zainwestowane w to wszystko pieniądze mogą zapewnić rodzinie świeże warzywa i owoce na całe trzy lata. W rezultacie porzuciliśmy ten biznes. Zamiast czołgać się po ogrodzie po dniu w pracy, wolałbym pójść na siłownię lub na basen! Nie mam przyjemności wykopywania lub kontemplacji pomidora na krzaku.
Z domem nie ma problemów, ale z czasem zaczną się one pojawiać. Napraw ślepy obszar, wypełnij ścieżkę, napraw ogrodzenie, płytki spadły z piwnicy... to i inne ciągłe zamieszanie, które zajmie trochę czasu. A także obserwuj gaz, kontroluj kocioł, wypompowuj dziurę co dziesięć dni - nie możesz po prostu opuścić domu jako mieszkania na kilka tygodni. Nie lubię tego!
O kebabach
I jeszcze jeden argument fanów podmiejskiego życia, który chcę rozwiać. Są to kebaby, grill i przyjęcie. Oznacza to, że podwórko jest idealnym miejscem do gotowania mięsa na węglu drzewnym i do tego warto kupić dom. I nie miałem z tym wcześniej problemów: wziąłem grilla, mięso i pojechałem na przyrodę lub do ośrodka rekreacyjnego. To wszystko!
Tylko w przeciwieństwie do grilla na podwórku, w naturze obraz przed oczami jest ciągle inny i jakoś bardziej zabawny w duszy. Ale ten sam typ na podwórku staje się nudny i ten grill jakoś nie jest radością. Jedyną zaletą domowego grilla jest to, że nie siadasz za kierownicą, gdy pijesz mocnego drinka.
Może ci się wydawać, że jestem osobą białoręczną i boję się trudności, ale to jest dalekie od przypadku. W młodości musiałem pracować jako ładowacz, wyładowując cement, tłuczeń i mięso z lodówek. Praca mnie nie przeraża, szkoda mi czasu. Dom, a zwłaszcza życie na przedmieściach, jest pożerane.
Wynik
„Życie na przedmieściach to morderstwo czasu i pieniędzy!” - więc powiedziałem żonie, a ona mnie zrozumiała. Nie żywimy się na działkach pomocniczych, nie mamy własnej produkcji, większość czasu spędzamy w mieście. Po prostu nie potrzebujemy domu z ziemią.
W zeszłym roku szybko pozbyliśmy się domu, ponieważ popyt na mieszkania podmiejskie wzrósł z powodu pandemii. Zamiast tego kupiliśmy dobre mieszkanie o powierzchni 115 mkw. metrów. Okolica zadbana, parking podziemny, wszystko w zasięgu spaceru. Możemy wyjść na spacer po parku i jesteśmy z tego całkowicie zadowoleni.
Szukasz mieszkania lub domu na wsi? Napisz w komentarzach!
Przyjaciele, jest nas już ponad 70 tysięcy! Polub, zasubskrybuj kanał, udostępnij publikację - pracujemy abyś otrzymywał przydatne i istotne informacje!
Przeczytaj także:
- A czyn dokonany i nic nie trzeba łamać! Niezwykłe kompromisy budowlane i remontowe.
- Dlaczego w starych mieszkaniach między kuchnią a łazienką jest okno? Odpowiadamy na pytanie.
Obejrzyj wideo - Przegląd nowoczesnego domu z płaskim dachem w stolicy Syberii: 85 m2 dla podróżników.