Kiedy budzisz się rano, a oni chcą ci dać tuję i róże
10 czerwca (Kursk) wydawało mi się, że wszystko zostało już zasadzone. I nagle we śnie słyszę, że mój ojciec czeka, aż się obudzę i kupię, dosłownie: „coś”. Jest naszym gościem, do wyjazdu pozostały 3 dni. To jest…
Dobra, chodźmy. Sprzedający prawdopodobnie nigdy nie widział takich kupujących. Ojciec poszedł prosto do tuya i zapytał:
- Ile to kosztuje?
- 1500, poddam się.
- Bierzemy to.
- Ile dasz? - to ja.
- 200 pkt.
Wziął.
Wtedy ojciec zapytał, ile kosztują róże? 200 pkt. Były z pąkami, kolor nie jest widoczny. Wzięliśmy kilka. Nawet nie pytał o kolor. Sprzedawca był bardzo przyjazny i z miłością wybrał i zaoferował wszystko.
W tym samym czasie zabrali krzak syryjskiego hibiskusa, czyli róży syryjskiej, 200 rubli. Nie znamy też gatunku ani koloru. Dobra, ojcze! A kim jestem? I naprawdę mnie to nie obchodziło.
Nie mamy róż, bałam się je uprawiać. Pajączki i inne amulety nie przyciągały. Więc tylko po to, żeby się przyzwyczaić i przetrwać, nie ma innych zadań.
Cóż, syryjskie róże w Krasnodarze rosną wzdłuż dróg, to znaczy bezpretensjonalne. I wszyscy moim zdaniem są dobrzy w ten sam sposób. Skoro zarówno tuję, jak i ten krzew posadziliśmy za płotem, gdzie były tylko chwasty, to oczywiście każda uprawiana tam zieleń na pewno będzie dobra.
A jak wyjechać z takim dobrem
Tuja była ciężka. Wydawałoby się, że trzeba wezwać taksówkę. I oboje zapomnieliśmy telefonów z domu. Sprzedawca wezwał dla nas taksówkę, ale... Nie zamierzała do nas jechać. Teraz dla osoby bez telefonu taksówka to nie udogodnienie, a niedogodność. Nie chcą jechać do naszej wioski, 100 m od miasta, obok super spania, żaden dyspozytor nie zmotywuje kierowców.
Już nie raz znaleźliśmy się w podobnej sytuacji. Znalazłem jedyne wyjście, dołącz mapę do Yandex.Taxi, a teraz regularnie przyjeżdża i zabiera ją wszędzie.
Przejechały dwa nasze minibusy i jeden wspaniały Pazik - drzwi zostały otwarte, tylko usiądź! Ale czekamy na taksówkę!
Rezultat: połączenie zostało odwołane, wsiedliśmy do pełnego busa (ledwo czekaliśmy). Ojciec z kijem, żebyście zrozumieli cały smak :) Od razu przeprosiłem pasażerów, że taksówka nie chce nas podwieźć. Zapłaciłem za 3 bilety (za siebie, ojca i „drzewo”), żeby kierowca przynajmniej się nie złościł. Spóźnił się, a pasażerowie… Połowa to dziadkowie z pałeczkami.
Miałem szczęście z jednym z pasażerów (również z kijem). Pomogła przymocować tuję do tak zatłoczonego minibusa. Pomogłem też zanieść go do kąta (zostawiłem ojca na ławce z różami). Tam są ludzie! Dzięki jej!
W rezultacie złamała się tylko jedna róża, którą miał mój ojciec. Teraz ta róża wygląda tak:
I tak:
Staram się wykorzenić wszystko, co mogę. Zgodnie z zasadami i bez. Z Super Korzeniem. W tabletkach ukorzeniających torf (dużych). To nie zadziała, to nie zadziała.
A to już druga cała róża, następnego dnia pąki zaczęły się lekko otwierać, jest lekka:
Ojciec wykopał dziurę na tuję, wykopał ją w deszczu. Kamyczki zostały również wyselekcjonowane z innych odpadów budowlanych. Początkowo okazało się, że metr po metrze i głębokości metra. Rano ojciec napełnił ją tak, jak powinien, a my posadziliśmy z nim tuję. Dostała kilka wiader kompostu.
Kapusta
Więc jeszcze udało mi się kupić kapustę ozimą, 4 tuziny za 100 rubli. Stopnie Walentyna i Charkowska. Wyobraź sobie kobietę stojącą na przystanku autobusowym z paczką w rękach i oferującą sadzonki kapusty. Nie możesz tak sprzedawać. Pomyślałem, jak by to było wyhodować dobre sadzonki i nie móc ich sprzedać.
I mam miejsce. Prawdopodobnie szkodniki już nie czekają na smakołyk, może to się uda. To dla nas dużo. Ale zwykle nie cała kapusta rośnie przed zbiorem. Więc co będzie, będzie.
Zidentyfikowane w zwykłych łóżkach, nie ma miejsca w schronie pod siatką:
Ostatnią dziesiątkę zasadziłem rano. Bo po południu zaczął się cudowny, niezbędny deszcz z burzą i błyskawicami. To z nami jest cudowne. A w mieście wszystkie niziny zalane, gdzieś grad.
To był taki dzień!
Jeśli ktoś podzieli się wskazówkami, jak rozwijać nasze spontaniczne przejęcia, będę wdzięczny :)