Czy opłaca się mieć kurczaki w wiejskim domu?
Po tym, jak w końcu przeprowadziliśmy się do domu wybudowanego we wsi, postanowiłem spełnić moje wieloletnie życzenie i mieć kury nioski.
Moi rodzice zawsze trzymali inne bydło, więc miałem pojęcie, jaka to praca i jakie to kłopoty. Ale pragnienie usłyszenia o poranku piania koguta, obserwowania tych przebiegłych i pomysłowych stworzeń, wciąż wygrywało.
Najpierw w maju kupiliśmy 6 kurczaków, a kilka tygodni później dostałam na urodziny koguta. Już pierwszego wieczoru uciekł z ogrodzonego kurnika, przelatując nad płotem. I bez względu na to, jak bardzo goniliśmy go po ogrodzie, ten mały tyranozaur nie pojechał na miejsce, uciekając przed nami z zawrotną prędkością. W końcu zdenerwowałem się i zostawiłem go na ulicy na noc, choć wczesną wiosną zobaczyliśmy w pobliżu dużego lisa. A życie tego głupiego zwierzęcia było w poważnym niebezpieczeństwie. Ale o 4 rano obudziliśmy się z jego głośnego piania pod oknami domu. A potem po prostu przeleciał przez płot do kurczaków i już nigdy przez te dwa lata nie zostawił im ani kroku.
Kogut w pierwszych tygodniach nie dawał nam spokoju, swoim krzykiem nie było ani światła, ani świtu. Ale szybko się do tego przyzwyczaili, Petka stała się tłem życia, teraz nikt nie zauważa, kiedy pieje. Ale goście oczywiście natychmiast go słyszą i wcześnie wstają. Cóż, tak to jest, życie na wsi.
Ale zacząłem mówić o czymś innym – czy opłaca się hodowanie kur niosek? Dla mnie odpowiedź na to pytanie wcale nie jest trudna. Jeśli kupujesz paszę po cenie rynkowej, jest to całkowicie nieopłacalne. Koszty będą bardzo wysokie i bardzo trudno będzie je pokryć jajkami.
Ale mam inne warunki, które pozwalają na utrzymanie kurczaków w dość opłacalny sposób.
1. Jest kurnik, pozostało tylko odgrodzić spacer po ulicy. Były deski, kupowali tylko tyczki, ale nie do kurnika, tylko do ogrodu, więc trzy tyczki przeznaczono na kurczaki.
2. Cały sprzęt - koryta na paszę, poidła, karmniki - pozostały po rodzicach, gdy jeszcze trzymali kurczęta.
3. Na zimę kurczęta osiedliły się w starej daczy, gdzie ogrzewały dla nich piec na zimno i gotowały warzywa na tym samym piecu. Kosztem drewna opałowego było oczywiście wyrwanie drewna opałowego z łaźni.
4. Moje jedzenie to głównie warzywa. Ziemniaki, marchew, kapusta, buraki, cukinia, jabłka - wszystkiego jest dużo. Kurczaki podawano bez standardu. Kupowali tylko zboże i rozdrobnione do mieszania z warzywami.
5. Ale teraz cena zboża i rozdrobnionego ziarna wzrosła tak bardzo, że pochłaniają cały dochód z kurczaków. I znowu mamy specjalne warunki – znaleźliśmy kołchoźników w sąsiedniej wsi, którzy zabrali z kołchozu zboże, a potem je sprzedali. I tak nam się udało, za połowę ceny wyjęcia go z bazy.
A dwa worki dali nam nasi znajomi, którzy nie trzymali świń, ale zboże zostało.
6. Odkąd zacząłem pracować zdalnie, miałem czas na opiekowanie się kurczakami, a to zajmuje co najmniej godzinę lub dwie dziennie. Jeśli gotujesz warzywa, to od dwóch do trzech godzin, jeśli tylko karmisz, to pół godziny. Średnio dwie godziny dziennie.
A teraz każdy może sam sobie rozgryźć – czy ma te 6 warunków – kurnik, sprzęt, kurnik zimowy, paszę, zboże i czas, aby zapewnić kurom wszystko, czego potrzebują? I dopiero potem będzie można obliczyć korzyści z ich obecności.