Czy warto trzymać dużego psa na łańcuszku, jeśli nie gryzie i kocha każdego, kto przychodzi do domu?
Utrzymanie zwierzaka to duża odpowiedzialność i potrzeba oddania części swojej duszy nowemu członkowi rodziny. Szczerze mówiąc, zaczęliśmy już myśleć o zdobyciu kota. Chociaż mąż mówi o psie, a dokładniej o stróżu, który będzie służył do pilnowania miejsca przed nieproszonymi gośćmi.
Ale nie sądzę, że to dobry pomysł, aby trzymać psa na łańcuchu. Ile razy widziałem takie psy, które mieszkają w budach, siadają na łańcuchu, a okolica wokół nich jest skażona odchodami psiego życia, resztkami jedzenia, kępami wełny. I to półkole, które pies depcze w śniegu, biegnąc po ciasnym łańcuchu… Moim zdaniem ten obrazek jest po prostu okropny, choć na wsi jest zupełnie zwyczajny. Codziennie mijam dwa takie miejsca z biednymi psami na łańcuchach.
Z drugiej strony są też inne psy. Na przykład moi znajomi mają psa, który przez większość czasu siedzi na smyczy, ale zabierają go na spacer do toalety, trenują z nim, chodzą, zabierają go ze sobą do lasu, na pole. To pospolity kundel, ale bardzo duży i solidny. Jednocześnie kocha każdego, kto zbliża się do domu, ciągnie głowę do głaskania. W tym celu wspina się na dach budy i macha ogonem.
Ci, którzy nie wiedzą o tak spokojnej naturze psa, boją się podejść do domu, bo wygląda jak prawdziwy wilk. A pysk jest taki drapieżny, surowy. Ale w rzeczywistości - kochająca istota, spragniona miłości.
Nawiasem mówiąc, tak potężna tusza bardzo dobrze je, kupują za nią udka i głowy z kurczaka i gotują na nich owsiankę. Nie odmówi pierników, ciasteczek i chętnie grilluje świeżego ogórka. Oznacza to, że wydatki na takiego stróża, choć nie przytłaczające, są dość spore.
A teraz mam pytanie - czy jest potrzeba takiego psa na łańcuchu, którego trzeba karmić, chodzić i pilnować, jeśli jako stróż jest zupełnym zerem?
A jeśli nagle, nie daj Boże, coś się stanie właścicielce, kto zaprowadzi ją na spacer? Ponieważ oboje zachorowaliśmy na koronawirusa zimą i zachorowaliśmy tego samego dnia, był to koszmar. Z gorączką, przynajmniej raz dziennie, ale szedłem karmić swoje kury. A potem rozpaliłem im piec, bo to były 45-stopniowe mrozy. A jeśli nadal był pies? W końcu nie możesz jej rzucać zbożem, ona musi gotować jedzenie.
Dlatego moim zdaniem, jeśli pies jest na łańcuszku, to powinien być stróżem - kochać tylko swoich właścicieli i tych, których kochają. Ale każdy przechodzień powinien machać ogonem i zastępować głaskanie głową – tak, to po prostu pasożyt!
Może ktoś uzna to za kontrowersyjne, ale trzeba zrozumieć, że takie życie na wsi. Kurczaki są tu po jajka. Króliki są hodowane i poddawane ubojowi na mięso dietetyczne. Świnie, które wyrosły, idą pod nóż na smalec i mięso. Cielęta, które wyglądają tak niewinnie i słodko, przynoszą delikatną cielęcinę, którą karmili je właściciele. To wioska, a nie małe zoo.
Nie chcę trzymać psa na łańcuchu, więc prawdopodobnie nie zaczniemy. Co o tym myślisz?