Ochrona beczki z wodą przed mrozem: ratunek dziadka, który przydał się na cmentarzu
Centralny system zaopatrzenia w wodę lub własna studnia na miejscu jest wspaniała i wspaniała. Ale my, na przykład, nie zawsze mieliśmy takie dobrodziejstwa cywilizacji.
Wcześniej woda w kraju była podłączona bliżej lata, kiedy sadzonki aktywnie rosną i trzeba je podlewać. Do siewu wody zbierane są od jesieni - w metalowych beczkach. Aby te beczki nie pękały na mrozie, trzeba było je odpowiednio przygotować.
Jeśli zostawisz beczkę wypełnioną wodą na zimno, w najlepszym razie wyciśnie dno. W najgorszym przypadku metal pęknie i beczkę można wyrzucić do punktu zbiórki metalu.
Wygląda na to, że wszyscy mieli fizykę w szkole. Ale pamiętaj tylko, jak zachowuje się woda na zimno. Po schłodzeniu do „-4” stopni woda (lód) zmniejsza swoją objętość, podobnie jak bezwzględna większość wszystkich innych płynów. Ale wraz z dalszym ochładzaniem (temperatura poniżej „-4”) lód zaczyna się rozszerzać.
Aby zapobiec pękaniu lufy z powodu wzrostu objętości lodu, należy skompensować odkształcenia. Myślę, że najłatwiej to zrobić, zostawiając w wodzie puste plastikowe butelki. Podczas rozszerzania lód nie wyciśnie dna beczki, ale spręży powietrze wewnątrz butelki.
TenMetodę testowaliśmy tylko na stalowych beczkach. Nie jestem pewien, czy to zadziała na plastikowych. Ponadto plastik ma różną jakość. Jest taki, który pęka na mrozie od najmniejszego dotykuvenii.
Używana butelka o pojemności 5 litrów. Jak pokazała praktyka, to wystarczy, aby uchronić 200-litrową beczkę wody przed rozmrożeniem. Aby butelka nie unosiła się w górę, przywiązali ją do drewnianego patyka, który opierał się o dno beczki.
Aby cała konstrukcja nie unosiła się w powietrzu, w pręt wkręcono od góry śrubę samogwintującą i oparto ją o wystającą krawędź lufy.
Beczki były zawsze umieszczane po słonecznej stronie. Ciepłe wiosenne promienie słoneczne dość szybko stopiły lód. Kiedy przyjechaliśmy z sadzonkami, zapas wody był już gotowy.
Mamy teraz normalne zaopatrzenie w wodę. „Skład lodu” stał się nieodebrany. Ale nadal stosujemy samą zasadę.
Nigdy nie spotkaliśmy się z takim problemem, dlatego na cmentarzu postawiono granitowe wazony. Co więcej, są dość masywne - nie uda się ich odwrócić. Dopiero później zauważyli, że wiele z tych wazonów ma pęknięcia.
Zimą woda dostaje się do środka, a zamarznięta rozbija wazon jak beczkę. Od razu doradzono nam standardowe rozwiązanie - owinąć wazon na zimę na wierzch plastikową folią.
Nie wiem skąd wzięła się ta tradycja. Ale w naszym kraju niektórzy wierzący "sieją" - posypują zboże groby. Nawet jeśli kilka nasion spadnie na film, wrony rozrywają go w poszukiwaniu pożywienia.
Najskuteczniejszym rozwiązaniem było umieszczenie pustej butelki w wazonie na zimę. Aby nie unosił się w górę, wypełniamy go piaskiem gdzieś pośrodku.
Bądź zdrów. Jeśli materiał był przydatny, postaw „kciuk w górę” i zasubskrybuj kanał.